Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Negatywny sentyment na rynku złotego

0
Podziel się:

Ostatnie kilkanaście godzin było interesujące dla rynku walutowego, lecz pewnie nie było aż tak ciekawym doświadczeniem, jak w wypadku graczy na rynku kapitałowym.

Wtorek przyniósł osłabienie złotego, które jest jednak tylko preludium do większych spadków. Krach na chińskiej giełdzie, słowa A. Greenspana o możliwej recesji w USA, potwierdzone złymi danymi zza Oceanu (dobra trwałe, ceny domów), komentarz przedstawiciela IMF o końcu deflacji w Japonii i ukróceniu „carry trade" były tylko wyrazem zmian w globalnym krajobrazie gospodarczym. Odrodzenie słabych dotychczas jena i franka stanęło na przeszkodzie lukratywnym inwestycjom w krajach o wyższych stopach procentowych. Wzrost zmienności, a co za tym idzie, ryzyka skłania inwestorów do wycofywania się szczególnie z rynków wschodzących.
W tym kontekście spodziewany ostrzejszy komunikat nie ma szans uratować złotego komunikat RPP, nawet gdyby Rada, mimo oczekiwań na brak zmian, zaskoczyła rynek podniesieniem stóp w obawie o wzrost inflacji przy słabnącej walucie. Wyraźna, przy 2,5 mld. obrotach, przecena na warszawskim parkiecie (prawie -5%), „przodującym" w spadkach wśród giełd europejskich nie pozostawia złudzeń, co do ucieczki „zagranicy" w bezpieczniejsze lokaty, np. japońskie czy amerykańskie obligacje, których rentowności spadały nawet o 25 pb. Noc przyniosła także pogłębienie zniżek walut regionu. Najwięcej traciła (4%) turecka lira, uderzona dodatkowo raportem o konieczności przyciągnięcia większej ilości inwestycji (obecnie mało prawdopodobne) lub deprecjacji kursu w celu redukcji deficytu.

Środowe notowania otwierające się poziomami 3,9250 za euro i 2,97 w przypadku dolara powinny zakończyć się na wyższych poziomach, tym bardziej, że na sesji azjatyckiej złoty i jego odpowiedniki z regionu traciły już wyraźnie więcej. Notowania na parkietach w Azji nie wróżą dobrze polskim papierom, które przestają interesować kapitał zagraniczny, czego skutkiem powinny być dalsze zniżki indeksów. Wyjście z polskiej waluty przy poziomach 3,92 PLN i 2,9650 wydaje się w tej sytuacji najrozsądniejsze.

Zachowanie pary EUR/USD pozostawało wczoraj nieco w cieniu ogromnych spadków tych walut wobec japońskiego jena. Mocno tracił też funt, w siłę rósł frank. Ponad dwuprocentowe spadki USD/JPY i EUR/JPY świadczą o masowym powrocie kapitałów do Kraju Kwitnącej Wiśni. Obawy o kondycję gospodarki USA, pobudzone wypowiedziami byłego szefa Fed i potwierdzone rekordowym spadkiem zamówień na dobra trwałego użytku, wywołały popłoch na giełdach także za Oceanem. Giełdowi gracze mieli okazję dobitnie odczuć działanie automatycznych systemów obrotu, które doprowadziły do liczonych w setkach pkt. Spadków w ciągu kilkudziesięciu minut.

Nie lepiej wyglądały sesje azjatyckie, w pewnym momencie nawet zawieszone. W sytuacji deprecjacji głównych walut, euro było wczoraj mocniejsze niż „zielony", co, obok złych wieści z USA, przyczyniło się do wybicia eurodolara ponad linię średnioterminowego trendu spadkowego, uwieńczone wzrostem do 1,3260 USD. Naciski Ecofinu na ECB, mające na celu wymóc na J.C. Trichecie zahamowanie podwyżek stóp oraz pogłoski o braku zdecydowania w gremium decydentów z banku centralnego strefy euro w kwestii dalszych ruchów po spodziewanej marcowej podwyżce do 3,75% a także niska inflacja CPI w niemieckich landach (0,4% m/m vs 0,6%) przeszły w zasadzie bez większego echa. Dalsze osłabienie dolara i euro wobec japońskiej waluty, która dokonała wczoraj prawdziwego wejścia smoka, jest prawdopodobne, tym bardziej, że temu pierwszemu nie będzie raczej sprzyjał kalendarz. O ile, bowiem dane z Europy obejmują dziś publikacje o spadającym bezrobociu (prognoza 7,4%), lekkim spadku nastrojów gospodarczych i bliskiej celowi inflacji
(1,9%), o tyle informacje ze Stanów mają dużo większą wagę.

Pod szczególną obserwacją będzie wynik sprzedaży domów na rynku pierwotnym, jako że panuje opinia o braku szans na podnoszenie kosztu pieniądza za Oceanem, dopóki sektor nieruchomości nie ustabilizuje się. Pytanie czy potwierdzi on mieszany (wzrost sprzedaży, spadek cen) odczyt z rynku pierwotnego będzie zaprzątać myśli analityków, którzy spodziewają się także neutralnego poziomu indeksu Chicago PMI. Kolejną istotną figurą będzie II odczyt PKB w IV kw. Znaczny spadek może utwierdzić rynki w przekonaniu o widmie recesji. Spodziewana korekta jest znaczące, podobnie jak pole do ewentualnego pozytywnego zaskoczenia.

Dzisiejsze notowania będą pełne napięcia, jednak inwestorzy, w oczekiwaniu na wyjaśnienie sytuacji przez wieści z Ameryki będą wstrzymywać się przed większymi ruchami, co powinno utrzymać kurs eurodolara w przedziale 1,3190-1,3240 USD.

dziś w money
komentarze walutowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
TMS Brokers
KOMENTARZE
(0)