Wczorajszy dzień upłynął pod znakiem uspokojenia i korekcyjnych spadków na rynku EURUSD.
Impulsem do osłabienia wspólnej waluty były wczorajsze słowa Jean Claud Trichet, który na konferencji prasowej podsumowującej dyskusję przedstawicieli banków centralnych podczas weekendowego spotkania w Banku Rozliczeń Międzynarodowych (BIS) wyraził obawy o negatywny wpływ nadmiernych i przypadkowych ruchów kursów walutowych na tempo wzrostu, co zostało odebrane jako wyraz troski o euro, które przez wielu uważane jest za przewartościowane.
Eurodolar, który jeszcze w piątek ustanowił kolejny historyczny szczyt, tym razem w rejonie 1,5465, nie zdołał utrzymać się tak wysoko przez dłuższy czas. Popyt na wspólną walutę wywindował kurs EURUSD na tak wysokie poziomy jeszcze przed ogłoszeniem raportu z rynku pracy dyskontując oczekiwania jego fatalnego wyniku (-63 tys), dlatego w momencie gdy prognozy inwestorów się potwierdziły zobaczyliśmy silny odwrót popytu, którego konsekwencją był wczorajszy test ważnego wsparcia z okolic 1,5315.
Złotówka w dniu wczorajszym zachowywała się względnie stabilnie, a inwestorzy zdawali się odpoczywać po dość gwałtownej końcówce ubiegłego tygodnia na rynku pary EURPLN. Kurs ten w dniu wczorajszym konsolidował się w rejonie 3,56-3,57 i nie zwracał wagina zachowanie się innych rynków, szczególnie giełdy, na której wczoraj dominował popyt. Główne indeksy warszawskiego parkietu wbrew dominacji w Europie obozu niedźwiedzi wzrosły wczoraj o 1,7-2 proc.
Pamiętać należy, że inwestorzy w tym tygodniu z niecierpliwością oczekują danych na temat inflacji, zwłaszcza z USA, a ich obawy o wysoką dynamikę cen za oceanem powinny skutecznie tłumić wzrosty EURUSD. W dniu dzisiejszym jednak poznamy 3 publikacje, z których jednak żadna nie będzie w stanie mocniej zachwiać rynkiem.