Można powiedzieć, że rynek pomału wraca do _ starego _, czyli sytuacji obserwowanej w maju. Nerwowość inwestorów zwiększyły dodatkowo słabe dane z USA, jakie napłynęły o godz. 16:00. Sprzedaż nowych domów nieoczekiwanie spadła w maju aż o 32 proc. m/m, przy czym zniżka powinna być jeszcze większa biorąc pod uwagę rewizję danych kwietniowych z 504 tys. do 446 tys. To kolejne złe dane makro, które zwiększają niepokój w kontekście perspektyw największej gospodarki świata w II półroczu. Oczywiste jest, że kombinacja spowolnienia PKB w połączeniu z problemami na rynku długu w Europie, to nie jest tym, co inwestorzy chcieliby widzieć.
Jest jednak nadzieja na to, iż końcówka czerwca będzie dla rynków finansowych dobra. Słowem uda się _ przedłużyć _ dobre nastroje w kontekście _ window dressing _ na koniec półrocza. Cała nadzieja w dzisiejszym komunikacie FED, który najpewniej będzie gołębi (podwyżka stóp będzie odsunięta w czasie), ale przede wszystkim powinien dać inwestorom trochę _ optymistycznego spojrzenia _. Innymi słowy będzie pretekstem do odbicia rynków akcji i surowców w górę w II połowie tygodnia. To powinno też przyczynić się do zwyżki EUR/USD, który dzisiaj zszedł na nowe lokalne minimum na 1,2210 za sprawą słabych nastrojów na świecie. W ślad za tym złoty osłabił się w okolice 4,0850 zł za euro i 3,3450 zł za dolara.
Pewien niepokój inwestorów mogły wzbudzić słowa przedstawiciela agencji FITCH, który wezwał Polskę do przeprowadzenia pilnych reform finansów publicznych. Zwłaszcza, że tak naprawdę zwiększa ona znaczenie wyborów prezydenckich w Polsce i tym samym _ reformatorskiej _ kandydatury Bronisława Komorowskiego. Tym samym, im bliżej będzie 4 lipca, tym większe znaczenie będą mieć wyniki politycznych sondaży. Trzeba jednak pamiętać o tym, iż temat reform w Polsce to też _ temat rzeka _, który co jakiś czas wraca, a dla większości zagranicznych inwestorów wciąż pozostajemy _ zieloną wyspą _. Tym samym ewentualna poprawa nastrojów na rynkach światowych, automatycznie przyczyni się do umocnienia złotego (co może stać się już jutro).
EUR/USD: Spadek poniżej 1,2245 nieco pogarsza sytuację strony popytowej na euro, ale też nie przekreśla szans na odbicie w okolice 1,24 w najbliższych dniach. Silne wsparcie to rejon 1,2180-1,2200 i wiele będzie od niego dzisiaj zależeć. Szybki powrót w okolice 1,23 zostałby odebrany dość dobrze, zwłaszcza w kontekście wykresu 4-godzinowego. Na wykresie dziennym widoczna byłaby także formacja młota, dobrze rokująca na jutro.