Po tym jak złoty dość wyraźnie zyskał w ubiegłym tygodniu, między innymi za sprawą wypowiedzi szefa NBP, który powtórzył, iż warto rozważyć możliwość podwyżki stóp procentowych, a nasza waluta ma wszelkie podstawy ku temu, aby być stabilną, dzisiaj na rynek trafiły dwie dość istotne wypowiedzi członków RPP.
Są o tyle ważne, gdyż te osoby raczej są kojarzone z _ jastrzębim _ skrzydłem Rady. Tymczasem prof. Andrzej Bratkowski zakłada, iż do żadnej podwyżki stóp w tym roku nie dojdzie, gdyż niepewność w światowej gospodarce jest zbyt duża. Przestrzega on też przed sytuacją w której złoty nadmiernie zyskuje, przy założeniu, iż strefa euro nadal tonie w problemach. Podpowiada też NBP, że być może powinien być bardziej aktywny na rynku złotego.
O tym, iż zbyt silny złoty może szkodzić wzrostowi PKB, wspomniał dzisiaj też inny członek RPP, Andrzej Rzońca. Oczywiście takie wypowiedzi nie muszą wpływać na złotego w dłuższym terminie, co pokazało zachowanie naszej waluty po południu – euro spadło poniżej 3,87 zł, a dolar wrócił poniżej 2,85 zł. Presja na nasze umocnienie jest wciąż silna. Wydaje się, że złoty wejdzie w zapowiadaną korektę do 3,94-3,95 zł dopiero w sytuacji wyraźniejszego pogorszenia się nastrojów na giełdach. Na razie celujemy w 3,85-3,86 zł za euro.
EUR/USD: Spadek zatrzymał się w strefie 1,3535-1,3550, co sprawia, iż teoretycznie można wyrysować wewnętrzną konsolidację w rejonie 1,3535-1,3700. Praktycznie, wskaźniki 4-godzinowe sugerują jednak, iż notowania nie zagoszczą raczej powyżej 1,3600 i ponowny test dzisiejszego minimum na 1,3537 w ciągu kilkunastu godzin jest możliwy.