Po uspokojeniu nerwowej sytuacji na scenie politycznej inwestorzy wrócili na rynki. Ich uwaga jest skierowana przede wszystkim na dane makroekonomiczne, które - wobec braku impulsów z polityki - odgrwyają kluczową rolę.
Brak decyzji o skróceniu kadencji parlamentu przez prezydenta Kaczyńskiego uspokoił inwestorów. Na początku środowych kwotowań kurs złotego jest zbliżony do poziomów notowanych na zamknięciu we wtorek.
Około godziny 9.05 za euro płacono 3,7965 zł w porównaniu do 3,7980 zł we wtorek. Dolara natomiast wyceniano na 3,1860 zł wobec 3,1970 zł
"Rynek otwiera się na tym samym poziomie, co na wczorajszym zamknięciu. Po wyjaśnieniu sytuacji politycznej kurs złotego powrócił do obserwowanego od dłuższego czasu przedziału 3,78 - 3,83 zł za euro" - powiedział PAP Andrzej Bowtruczuk z BRE Banku.
Dodał, że można mówić o "lekkiej presji na umocnienie złotego".
W środę ważne dla rynku będą dane o inflacji za styczeń, które GUS poda o 16.00. Z przeprowadzonej przez PAP ankiety wynika, że inflacja w styczniu rdr osiągnęła wartość 0,9 proc. wobec 0,7 proc. w grudniu.
Przedział szacunków jest wąski, bowiem prognozy ekonomistów wahają się od 0,8 proc. do 1,0 proc. Z lutowej ankiety wynika także, że w styczniu ceny w ujęciu miesięcznym wzrosły o 0,26 proc.
Dodatkowym ważnym wydarzeniem, przede wszystkim dla rynku długu, będzie przetarg pięcioletnich papierów DS1110. Wartość obligacji, jakie zaoferuje resort, to 2,4 mld zł.
Zdaniem analityków popyt na aukcji wyniesie 4-7 mld zł, a średnia rentowność 4,73-4,80 proc.
"Rynek czeka na dane o inflacji. Biorąc pod uwagę, że niepokoje polityczne ustały, jest to najważniejsza informacja" - powiedział Andrzej Michałowski z PKO BP.
Około godziny 9.10 rentowność papierów dwuletnich wynosiła 4,29 proc. w porównaniu do 4,30 proc. we wtorek, pięcioletnich 4,67 proc. wobec 4,70 proc., a dziesięcioletnich 4,84 proc. w odniesieniu do 4,85 proc.
