Piątek upływa na rynku walutowym bardzo spokojnie. Kurs złotego, zarówno wobec euro, jak i dolara, ulega tylko nieznacznym wahaniom i w opinii analityków do końca dnia sytuacja nie zmieni się.
Dane GUS o sprzedaży detalicznej i stopie bezrobocia w styczniu zostały przez rynki zignorowane. Około godziny 14.15 za euro płacono 3,8810 zł w porównaniu do 3,8820 zł rano i do 3,8775 zł podczas czwartkowego zamknięcia. Dolara wyceniano na 2,9550 zł wobec 2,9575 zł podczas otwarcia i w stosunku do 2,9580 zł w czwartek.
"Jest bardzo stabilnie i bardzo sennie, obroty są nieduże. Nie sądzę, żeby do końca dnia coś się zmieniło" - zapowiada Tomasz Chmielarski z BRE Banku.
Jego zdaniem dane GUS o sprzedaży detalicznej nie wpłynęły na rynek w żaden sposób.
GUS podał, że sprzedaż detaliczna w styczniu 2007 wzrosła o 16,5 proc. w porównaniu z analogicznym okresem 2006 roku, po wzroście o 13,3 proc. rdr w grudniu 2006 roku, a mdm spadła o 24,3 proc. Ekonomiści szacowali, że sprzedaż w styczniu rdr wzrosła średnio o 13,3 proc. wobec wzrostu o 13,3 proc. w grudniu.
Na rynku długu wzrosła dochodowość papierów na całej długości krzywej zapadalności.
"Zbyt wiele się nie dzieje i zapewne się już dziś nie wydarzy. Główne obroty miały miejsce w godzinach przedpołudniowych. Ceny obligacji spadły, ponieważ zagraniczni inwestorzy biernie przyglądają się naszemu regionowi, a niektórzy nawet redukują pozycje. To główna przyczyna przeceny, bo dane fundamentalne nie stwarzają do niej przesłanek" - powiedział PAP Marek Kaczor z PKO BP.
Ok. godziny 14.20 rentowność obligacji dwuletnich (OK1208) wynosiła 4,59 proc. w porównaniu do 4,58 proc. rano i w czwartek na zamknięciu. Rentowność papierów pięcioletnich (PS0511) wynosiła 5,01 proc. względem 4,97 proc. rano i 4,98 proc. w czwartek, natomiast dochodowość papierów dziesięcioletnich ukształtowała się na poziomie 5,25 proc. w stosunku do 5,23 proc. podczas otwarcia i w porównaniu do 5,24 proc. w czwartek po południu.
