Mimo, iż dzisiaj na rynek napłynęło trochę informacji, to nie okazały się one być wystarczającym impulsem, mogącym poruszyć rynkiem. Widać, że inwestorzy czekają na jutrzejszą publikację danych na temat sierpniowej inflacji CPI w Stanach Zjednoczonych.
Dzisiaj rano euro znalazło wsparcie w jastrzębich wypowiedziach szefa Europejskiego Banku Centralnego. Jean-Claude Trichet w wywiadzie dla magazynu „L’Espresso” powtórzył opinie o konieczności zachowania „wzmożonej czujności” w kwestiach inflacji.
Po południu dolarowi nieco pomogły opublikowane dane makroekonomiczne z USA, które tak jak prognozowaliśmy rano, okazały się nieco lepsze od rynkowych szacunków. Sprzedaż detaliczna w sierpniu wzrosła o 0,2 proc. m/m wobec oczekiwanych -0,1 proc. m/m. Bez ujęcia samochodów figura była jednak gorsza i wyniosła 0,2 proc. m/m wobec szacowanych 0,3 proc. m/m, a dane za lipiec zostały zrewidowane do dołu z 1,0 proc. m/m do 0,6 proc. m/m.
Na wysokim poziomie utrzymała się natomiast dynamika cen importu, która wyniosła w sierpniu 0,8 proc. m/m wobec 1,0 proc. m/m w lipcu po rewizji. Z kolei cotygodniowe bezrobocie spadło o 5 tys. do 308 tys. wniosków. Z innych rynków warto zwrócić uwagę na podwyżkę stóp procentowych o 25 p.b. do średniego poziomu 1,75 proc. przez Szwajcarski Bank Centralny. Inwestorzy czekają także na wyniki weekendowego spotkania grupy G-7 w Singapurze, zwłaszcza w kontekście rewaluacji chińskiego juana.
Na naszym krajowym rynku czwartkowa sesja była dobrą okazją do zakupów walut za złote. Tak jak pisaliśmy rano najbliższe dni mogą przynieść osłabienie naszej waluty. Opublikowane dane o inflacji CPI pokazały jej dalszy wzrost – figura wyniosła 1,6 proc. r/r i była tym samym wyższa od oczekiwań rynku na poziomie 1,4-1,5 proc. r/r. Mimo tego cześć członków RPP nadal zachowuje stoicki spokój w kwestii przyszłej polityki stóp procentowych. Po południu o godz. 16:08 kurs EUR/PLN wynosił 3,9650 zł, a USD/PLN 3,1170 zł. Z kolei za jedno euro płacono 1,2711 dolara.
