Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Piotr Denderski
|

Silne wahania na walutach

0
Podziel się:

Pomimo deklaracji polityków, zgłaszających gotowość do wzięcia udziału w rozwiązywaniu problemów sektora finansowego, indeksy giełdowe wczoraj ponownie zanurkowały.

Pomimo deklaracji polityków, zgłaszających gotowość do wzięcia udziału w rozwiązywaniu problemów sektora finansowego, indeksy giełdowe wczoraj ponownie zanurkowały.

Stanowi to reakcję na zły odczyt sprzedaży detalicznej w USA, która spadła w relacji miesięcznej o 1,2%. To, że gospodarka USA wciąż znajduje się w fazie dekoniunktury raczej nikogo nie dziwi, natomiast reakcja inwestorów stanowi pochodną także już zdecydowanie słabych nastrojów wywołanych spadkami w obawie przed kolejnymi upadłościami banków w głównych gospodarkach. Ben Bernanke dość przytomnie zauważył, że działania rządu G.W. Busha nie od razu wspomogą amerykańską gospodarkę i na ich efekty przyjdzie Amerykanom trochę poczekać.

Natomiast co do złej sytuacji gospodarczej w USA - to właśnie spowolnienie gospodarcze, przechodzące obecnie w recesję sprawiło, że odsetek spłacanych pożyczek hipotecznych typu subprime spadł na tyle, aby wywołać reakcję łańcuchową grożącą implozją całego sektora bankowego. Złe dane paradoksalnie pomagają dolarowi, w ramach ,,safe haven flows". EURUSD spadł poniżej 1,34 i jeśli nie wydarzy się nic, co istotnie wpłynie na obecną ocenę sytuacji, to proces ten może jeszcze być kontynuowany.

Na rynku lokalnym nasza waluta ponownie została pociągnięta w dół przez inny kraj regionu, tym razem nie są to Węgry, a Ukraina. Nasz wschodni sąsiad zwrócił się z prośbą o pomoc do MFW. Kraj ten doświadcza obecnie wyjątkowo nieprzyjemnego splotu niekorzystnych czynników - obok nerwowości wywołanej kryzysem globalnym ludność ruszyła do banków wyjmować oszczędności - w ciągu ostatnich kilku dni z depozytów wyjęto równowartość 3 mld USD, a kurs hrywny znacząco osłabł.

Załamaniu uległa koniunktura na bardzo ważnym dla kraju rynku wyrobów metalowych, a jakby jeszcze tego było mało, politycy zafundowali obywatelom poważny kryzys polityczny - prezydent rozwiązał parlament, ale sytuacja daleka jest od ostatecznego wyjaśnienia. Kłopoty Ukrainy sprawiły, że EURPLN z poziomu 3,43 wzrósł do 3,57, który to poziom widzimy obecnie na rynku.

W obecnym otoczeniu rynkowym nasza waluta może zdecydowanie umocnić się jedynie jeśli zostanie spełniony jeden z następujących warunków brzegowych. Albo rząd zareaguje w jakiś sposób (oczywiście, chodzi tu jedynie o komentarz podkreślający determinację do wdrożenia euro) na ostatnie wydarzenia w NBP, tj. odwołanie dr Cezarego Wójcika, szefa biura przygotowującego raport badający koszty i korzyści przyjęcia euro w Polsce. Przypomnijmy, iż raport ten ma zdecydowanie bardziej optymistyczną wymowę, niż badania przygotowywane w nieco innej sytuacji gospodarczej, za czasów gdy prezesem NBP był prof. dr hab. Leszek Balcerowicz.

Albo też, co jednak jest teraz nieco mniej prawdopodobne, sytuacja krajów w regionie unormuje się, a giełdy wejdą w fazę konsolidacji na niskich poziomach. Paradoksalnie, im głębsze spadki i im bliżej dna, tym bardziej taka zmiana warunków na lokalnym rynku walutowym będzie bliższa. Do tego czasu trzeba nastawić się na rynek, na którym kilkugroszowe wzrosty przeplatać się będą z podobnymi spadkami - na wyższych poziomach EURPLN aktywizować się będzie popyt na naszą walutę, który ma charakter zaangażowania bardziej długoterminowego. W krótkim okresie ryzyko dużej dziennej zmienności jest największe od wydarzeń związanych z rosyjskim kryzysem finansowym. Obecnie eurozłoty wydaje się korygować wzrosty wywołane kłopotami hrywny, kurs spadł z okolic 3,5850 do 3,56.

komentarze walutowe
dziś w money
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)