Dolar podsumował tydzień zwiększając skalę spadków. Publikacja spadku dynamiki PKB w USA w III kw. do 1,6% (oczekiwane 2,0%) niemile zaskoczyła rynek, który zareagował wyprzedażą amerykańskiej waluty.
Obrazuje to w dobitny sposób, w jak dużym stopniu załamanie na rynku nieruchomości wpłynęło na całą gospodarkę amerykańską. Z pewnością teraz jeszcze uważniej rynek będzie monitorował poziom sprzedaży domów zarówno na rynku pierwotnym i wtórnym. Tak jak spodziewał się tego FED, efektem spowolnienia gospodarczego było zmniejszenie presji na wzrost cen. Wskaźnik PCE core w III kw. zanotował spadek do poziomu 2,3% (oczekiwane 2,6%) z 2,7% w II kw. Zniżkował również deflator PKB, który dla III kw. przyjął wartość 1,8% (oczekiwane 2,9%), spadając z poziomu 3,3% w II kw. Takie dane mogą znów wywołać spekulacje co do ewentualnych obniżek kosztu pieniądza za oceanem, a pierwsze tego sygnały napłynęły z rynku długu, na którym znów spadły rentowności na długim końcu krzywej. Z kolei w strefie euro kolejne podwyżki stóp procentowych są nieuniknione, gdyż wrzesień przyniósł w państwach 12-stki wzrost podaży pieniądza M3 o 8,5% (oczekiwane 8,0%), dając EBC kolejny argument przemawiający za zacieśnieniem polityki
pieniężnej. O godz. 16.45 za euro płacono 1,2735 dolara amerykańskiego, jednak nie można wykluczyć dalszej deprecjacji amerykańskiej waluty.
Zniżkujący eurodolar wpłynął na umocnienie się złotego w relacji do amerykańskiej waluty, natomiast para EUR/PLN zachowywała się stabilnie. Słabnące fundamenty amerykańskiej gospodarki mogą wskazywać na dalsze osłabienie dolara na rynkach światowych, co może korzystnie wpłynąć na wartość walut rynków wschodzących, wobec czego możliwa jest dalsza aprecjacja złotego. Rynek coraz mniej przejmuje się sytuacją polityczną i zwraca uwagę na dobre fundamenty polskiej gospodarki, które według szacunków resortu finansów mogą przynieść wzrost PKB w IV kw. rzędu 5,2%. O godz. 16.30 za euro płacono 3,8750, a za dolara 3,0425 złotego.
