Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Teraz liczy się Hiszpania, a nie Grecja

0
Podziel się:

Wygląda na to, że rynki finansowe szybko zapomniały o tym, że wczoraj w Grecji były wybory i skupiły się na problemach Hiszpanii.

Teraz liczy się Hiszpania, a nie Grecja

O greckich scenariuszach pisałem dużo w raporcie porannym, a także komentarzu tygodniowym, więc nie będę się powtarzał. Tylko w skrócie: czekamy na proces formowania rządu ND-PASOK (istotne będzie to, kto obejmie szefowanie resortem finansów – dobrze, gdyby był to Evangelos Wenizelos, który kierował ministerstwem za rządów Lukasa Papademosa (mógłby dodatkowo otrzymać tekę wicepremiera), ale nie wiadomo na ile jest to realne. Na razie widać, że zarówno ND i PASOK chciałyby osłabić polityczne znaczenie SYRIZY bezskutecznie zapraszając ją do tzw. rządu jedności narodowej.

Politycy dobrze wiedzą, iż zbyt duża niezależność Alexisa Tsiprasa będzie oznaczać spore problemy w przyszłości. Niestety, reguł demokracji nie da się zmienić. Dla rynków kluczowe będzie też to, jak nowy rząd ND-PASOK będzie podchodził do kwestii reform – Antonis Samaras (przyszły premier?) już dzisiaj zapowiedział to, o czym wspominał w kampanii wyborczej, iż chciałby renegocjować część warunków zimowego bailoutu. Odpowiedź niemieckiego rządu była natychmiastowa – żadnych ulg nie przewidujemy, chociaż Europa nie mówi w tym temacie jednym głosem – wystarczy przytoczyć słowa szefa Parlamentu Europejskiego. Tym samym nie można wykluczyć, że Grekom rzeczywiście uda się wynegocjować nieco więcej czasu, ale nic poza tym. I to tak naprawdę nic nie zmienia.

Coraz większa nerwowość widoczna jest na hiszpańskim rynku długu. Rano wspominałem o raporcie Banku Hiszpanii, który wskazywał na szybko rosnący odsetek złych długów w tamtejszych bankach, zadając pytanie, czy to nie skomplikuje procesu międzynarodowej pomocy finansowej szacowanej na max. 100 mld EUR. Wątek podjęła hiszpańska prasa – El Confidential podał, iż niezależny audyt może wskazać, iż banki będą potrzebować nawet 150 mld EUR. W efekcie na rynku hiszpańskiego długu obserwowaliśmy silną wyprzedaż, która i tak została spotęgowana przez naruszenie psychologicznej bariery 7 proc. na rentownościach 10-letnich obligacji. Dzisiaj sięgnęliśmy poziomu 7,28 proc., chociaż po południu było nieco spokojniej (7,20 proc.). Teraz wszyscy zadają sobie dwa pytania:

- _ Czy Europejski Bank Centralny zdecyduje się na interwencję (sam, albo w porozumieniu z innymi bankami centralnymi po kończącym się jutro szczycie G20)? _

_ - Czy FED zdecyduje się zapowiedzieć w środę program QE3 w kontekście pogarszających się nastrojów w strefie euro, a także nienajlepszych danych USA w ostatnich tygodniach? _

Odpowiedź na oba te pytania może być niestety negatywna, chociaż w najbliższych godzinach rynkami może znów rządzić nadzieja, co przyczyni się do nieznacznego odreagowania. W najbliższych godzinach kalendarzu mamy zapiski z ostatniego posiedzenia Banku Australii (godz. 3:30 – jego _ gołębia _ wymowa może nasilić spekulacje nt. kolejnego cięcia stóp w lipcu i zaszkodzić notowaniom AUD), a także dane o inflacji CPI w Wielkiej Brytanii (godz. 10:30), czy też istotny wskaźnik nastrojów niemieckich analityków ZEW (godz. 11:00).

Analiza techniczna pokazuje, iż póki co rejon 1,2570-90, który miał być dzisiaj testowany, ładnie się broni. W związku z tym nie można wykluczyć, iż w perspektywie najbliższych 48 godzin zobaczymy ruch w górę, ale nie wyżej niż 1,2657-94.

komentarze walutowe
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Dom Maklerski BOŚ
KOMENTARZE
(0)