Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

To nie był najlepszy tydzień dla dolara

0
Podziel się:

Na przestrzeni minionego tygodnia notowania złotego nie zmieniły się znacząco, jeżeli za miernik przyjmiemy tzw. odchylenie od parytetu, czyli wzajemną kombinację notowań EUR/PLN i USD/PLN.

W piątek po południu wynosiło ono 18,50 proc. po mocnej stronie parytetu, wobec -18,64 proc. tydzień wcześniej. Wzrosły notowania euro (do 3,9060 zł), a spadły dolara (do 2,9780 zł).

Spory wpływ na notowania naszej waluty miało to, co działo się w naszym regionie, a także na globalnych rynkach, ale skupmy się na początku na informacjach z kraju. Opublikowane w poniedziałek dane o bilansie na rachunków obrotów bieżących w grudniu, pokazały zaskakująco wyższy deficyt (915 mln EUR wobec 531 mln EUR po korekcie w listopadzie). Wzrosła także nierównowaga w handlu - do 1.080 mln EUR z 287 mln EUR po korekcie miesiąc wcześniej.

Ich negatywny wydźwięk został jednak zminimalizowany po tym, jak okazało się, iż w dużej mierze był to efekt jednorazowego wydarzenia, a Józef Sobota z Narodowego Banku Polskiego zapewnił, że kolejne miesiące przyniosą powrót do obserwowanych wcześniej pozytywnych tendencji. Z kolei środa upłynęła pod znakiem sporego popytu na przetargu 12-letnich indeksowanych obligacji WZ0118, który ponad 8-okrotnie przewyższył podaż w wysokości 2,0 mld zł. To skłoniło resort finansów do przeprowadzenia aukcji dodatkowej w wysokości 400 mln zł.

Warto jednak zaznaczyć, że papierów indeksowanych na rynku nie jest wiele, co tym samym może tłumaczyć zaobserwowane spore zainteresowanie. Z kolei w czwartek uwaga inwestorów skupiła się na publikacji danych o styczniowej inflacji CPI i dynamice średniej płacy w tym samym okresie. O ile w pierwszym przypadku odczyt nie zaskoczył i wyniósł 1,7 proc. r/r wobec 1,4 proc. r/r w grudniu, o tyle dynamika płac była wysoka i wyniosła 7,8 proc. r/r wobec rekordowych 8,5 proc. r/r w grudniu.

To może pokazywać, iż presja inflacyjna może stopniowo narastać i zbliżamy się do podwyżki stóp procentowych przez RPP, której część uczestników rynku spodziewa się w kwietniu. Chociaż wśród członków Rady Polityki Pieniężnej zdania, co do terminu są podzielone - od „jastrzębiego" Mariana Nogi, którego zdaniem w tym roku powinno dojść do 2-3 podwyżek stóp procentowych o 25 p.b., do Stanisława Nieckarza, którego zdaniem pierwsze posunięcie będzie mieć miejsce na początku 2008 r. Poza tym na rynek napłynęły optymistyczne informacje o wykonaniu budżetu w styczniu, gdzie odnotowano nadwyżkę na poziomie 3,1 mld zł. Z kolei wicepremier Gilowska poinformowała, że do końca marca będą gotowe projekty poszczególnych ustaw dotyczących finansów publicznych, a w drugiej połowie roku może dojść do zmniejszenia tzw. klina podatkowego.

Tak jak wspomniano na początku spory wpływ na notowania złotego miała sytuacja na rynkach zagranicznych. Obserwowane osłabienie się amerykańskiego dolara na świecie, nie przyczyniło się w pełni do poprawy nastrojów wokół rynków zagranicznych za sprawą obserwowanego w drugiej połowie tygodnia umocnienia się japońskiego jena. Opublikowane w nocy ze środy na czwartek lepsze dane o wzroście gospodarczym w IV kwartale ub.r., doprowadziły do wzrostu oczekiwań, co do podwyżki stóp procentowych przez Bank Japonii podczas zaplanowanego na 20-21 lutego posiedzenia. W efekcie spekulacyjne fundusze zaczęły ograniczać swoje pozycje oparte o tzw. carry-trade, czyli strategię taniego pieniądza, co częściowo zaznaczyło się także w naszym regionie.

W nowym tygodniu uwaga inwestorów skupi się na danych o produkcji przemysłowej i cenach PPI (w poniedziałek), przetargu 5-letnich obligacji (w środę) i informacjach o sprzedaży detalicznej i bezrobociu (w piątek). Powinny one potwierdzić solidne podstawy wzrostu polskiej gospodarki i w połączeniu z poprawiającymi się nastrojami w regionie, przyczynić się do dalszej, powolnej aprecjacji naszej waluty podczas najbliższych sesji.

Rynek międzynarodowy

Miniony tydzień nie okazał się dobry dla amerykańskiej waluty, co dobrze pokazał obrazujący jej kondycję US Dollar Index. Jego wartość obniżyła się w ciągu kilku dni w okolice 84 pkt. z 84,87 pkt. notowanych tydzień wcześniej. W przypadku EUR/USD doszło w końcu do wybicia z obserwowanej w ostatnich tygodniach konsolidacji 1,2860-1,3050. Notowania ustanowiły maksimum w czwartek na poziomie 1,3172, po czym korekta sprowadziła je do 1,3115 w piątek po południu.

Powodem do osłabienia się „zielonego" stały się pojawiające spekulacje wokół planowanego na środę wystąpienia szefa FED w amerykańskim Kongresie z okresowym raportem na temat stanu i perspektyw gospodarki. Pojawiały się głosy, iż może ono nie okazać się wystarczająco „jastrzębie" dla rynku i tak też się stało. W środę po południu Ben Bernanke stwierdził, iż wprawdzie perspektywy gospodarki są dobre i w latach 2007-08 powróci ona na ścieżkę „umiarkowanego" (nie dynamicznego) wzrostu, to wciąż pewnym zagrożeniem pozostaje rynek nieruchomości. Dodał również, iż spodziewa się stabilizacji i stopniowego wygasania presji inflacyjnej w dłuższym okresie, co zostało odebrane przez inwestorów jako sygnał, iż kolejnym ruchem w perspektywie kilku kwartałów będzie obniżka stóp procentowych.

Mimo, że w czwartek, podczas przemówienia w Izbie Reprezentantów, szef FED dodał, iż w przypadku wzrostu ryzyka inflacyjnego stopy procentowe mogłyby zostać podniesione, to jednak było wiadomo, że jest to tylko pewna formalność i zabezpieczenie się na wypadek innego od zakładanego obrotu spraw. Tym samym biorąc pod uwagę perspektywę zmniejszenia dysparytetu stóp procentowych pomiędzy strefą euro, gdzie oczekuje się, że stopy procentowe wzrosną do poziomu 4 proc. do końca czerwca b.r., i Stanami Zjednoczonymi, gdzie do tego czasu pozostaną na niezmienionym poziomie, szanse na dalsze zwyżki EUR/USD w ciągu najbliższych tygodni wzrosły. Dolarowi zaszkodziły także informacje na temat grudniowego deficytu handlowego USA, który wzrósł do 61,18 mld USD wobec oczekiwanych 59,5 mld USD. Natychmiast pojawiły się spekulacje, iż może być to sygnał do rewizji danych o wzroście gospodarczym za IV kwartał, który w pierwszym odczycie wyniósł 3,5 proc. Nastroje pogorszyły się także po publikacji danych o napływie kapitałów
netto (TIC), które w grudniu wyniosły tylko 15,6 mld USD i były najniższe od stycznia 2002 r. W grudniu wartość ta wyniosła po rewizji 84,9 mld USD. Jeżeli ta negatywna sytuacja utrzyma się w kolejnych miesiącach to pojawią się obawy, co do finansowania cały czas sporego deficytu USA na rachunku obrotów bieżących (to jednak jest mało prawdopodobne). Do pewnej rezerwy odnośnie perspektyw dla amerykańskiej gospodarki skłaniały także dane, które napłynęły w ostatnich dniach. Dynamika produkcji przemysłowej w styczniu była ujemna i wyniosła 0,5 proc. m/m, cotygodniowe bezrobocie nieoczekiwanie skoczyło do 357 tys., a skorelowany z indeksem ISM dla przemysłu, wskaźnik koniunktury z Filadelfii spadł w lutym do 0,6 pkt. z 8,3 pkt. w styczniu.

Nieco optymizmu wlał odczyt indeksu nastrojów wśród pośredników nieruchomości, który wzrósł w lutym do 40 pkt. (najwyższego poziomu od czerwca 2006 r.) i nie pogorszył go piątkowy spadek liczby nowych budów w styczniu o 14,3 proc. m/m i wydanych pozwoleń o 2,8 proc. m/m, gdyż można to wytłumaczyć powrotem ostrej zimy do USA w ostatnich tygodniach.

Przyszły tydzień będzie nieco uboższy w dane makro, chociaż na uwagę będą zasługiwać dane o styczniowej inflacji CPI i zapiski z ostatniego posiedzenia FED w środę, a także odczyt indeksu nastrojów IFO z Niemiec w piątek. Dla rynków kluczowa będzie także decyzja Banku Japonii ws. stóp procentowych, którą poznamy w środę rano. Szanse na wzrost kosztu pieniądza do poziomu 0,5 proc. są obecnie oceniane na nieco więcej od 50 proc.

komentarze walutowe
dziś w money
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
TMS Brokers
KOMENTARZE
(0)