Powodem takiego ruchu jest mniejsza niż oczekiwano obniżka stóp przez Fed, czynniki dotyczące oczekiwań wobec gospodarki Eurolandu oraz posunięć ECB nie odciskają jeszcze silnego piętna na kursie EURUSD.
W Ameryce zaś kryzys w sektorze finansowym może być największy od 80 lat, jednak realna sfera gospodarki nie odczuwa go jeszcze tak mocno, jak poprzednich zdarzeń tej maści.
Dopóki amerykańskie instytucje finansowe będą miały zapewnioną płynność i źródła nowego kapitału (pozyskanie go może być problemem w USA, dlatego amerykańscy ekonomiści spoglądają ku krajom Zatoki Perskiej), dopóty kredyt będzie dostępny dla amerykańskich gospodarstw domowych i przedsiębiorstw.
Profesor Jeremy Siegel z renomowanej Wharton School uniwersytetu Pennsylvanii podkreśla, że mimo ogromnych trudności sektora finansowego realna sfera amerykańskiej gospodarki wciąż odnotowuje dodatnie tempo wzrostu gospodarczego, a bezrobocie wzrosło dotychczas jedynie o kilka dziesiątych punktu procentowego.
Profesor Siegel zwraca też jednak uwagę, że ze strony Fedu potrzebny jest komunikat podkreślający, że w razie dalszego wzrostu inflacji Fed nie zawaha się podnieść stóp procentowych.
W kalendarzu makroekonomicznym na dzień dzisiejszy zaplanowane są jedynie trzy publikacje z Polski: o 14:00 poznamy inflację bazową w lutym (prognozuje się odczyt na poziomie 2,7% r/r), rewizję danych o inflacji bazowej ze stycznia (analitycy nie spodziewają się zmian) oraz indeks koniunktury gospodarczej w przemyśle, budownictwie i handlu detalicznym.
Japoński Nikkei225 zyskuje 1,81%, wczoraj indeksy w USA również odnotowały znaczne wzrosty (zarówno NASDAQ100 i S&P500 zyskały ponad 2%). Wydaje się, że wkrótce inwestorzy powrócą do lokowania środków w aktywach bardziej ryzykownych, co będzie silnym impulsem do umocnienia złotego, szczególnie wobec euro (i być może w mniejszym stopniu wobec dolara, który w najbliższych dniach może wobec euro zyskiwać).