W umocnieniu złotego pomógł też komunikat agenci ratingowej Fitch, która zapewniła, że ocena wiarygodności Polski na poziomie A- nie ulegnie zmianie w wyniku przyspieszonych wyborów. Agencja ta nie planuje też z tego powodu obniżać perspektywy długoterminowej z poziomu „stabilna", gdyż solidne fundamenty polskiej gospodarki oraz silny wzrost gospodarczy ograniczają znaczenie wyborów.
Pamiętajmy jednak, że kampania wyborcza dopiero rusza, co oznacza, że mogą pojawić się kolejne pomysły posłów na rozdawnictwo publicznych pieniędzy, co w przypadku dużej skali takiego działania może zaszkodzić postrzeganiu bezpieczeństwa finansów publicznych Polski przez inwestorów zagranicznych.
Jeśli chodzi o szeroki rynek, to silna przecena dolara spowodowana złymi informacjami z amerykańskiego rynku pracy sprawiła, że dolar względem koszyka walut był wczoraj najsłabszy od 15 lat. Co prawda nastąpiło lekkie odreagowanie, jednak dolar pozostaje wciąż dość mocno przeceniony.
Rynek eurodolara kontynuował wczoraj rozpoczęte w piątek wzrosty, jednak zwolennikom wspólnej waluty zabrakło sił do pokonania istotnego poziomu oporu z okolic 1,38. Jak do tej pory został on jedynie nieznacznie naruszony, a silna bariera popytu, znajdująca się w tej okolicy sprawiła, że kurs EURUSD konsolidował się raczej w okolicach 1,3780-1,38. Takie zachowanie się tego rynku stawia znak zapytania przy możliwości kontynuowania wzrostów, natomiast zwiększa szanse na wystąpienie spadkowej korekty przed rozpoczęciem kolejnej wzrostowej fali.
W dniu wczorajszym nie poznaliśmy żadnych istotnych danych makro, a jedynym wydarzeniem natury fundamentalnej było wystąpienie szefa EBC, Jean Claud Trichet, w którym podsumował weekendowe spotkanie szefów banków centralnych krajów grupy G10. W wystąpieniu tym nie powiedział nic nowego na temat polityki monetarnej EBC, natomiast mocno podkreślał, że banki centralne są zdecydowane mocno zakotwiczyć oczekiwania inflacyjne, co można odebrać jako jastrzębi sygnał, jednak zbyt ogólny by wywołać reakcję.
Ciekawą częścią wystąpienia była uwaga, że FED widzi możliwość załamania się gospodarki, co z kolei może być odebrane jako czynnik zwiększający szansę na obniżkę stóp w USA już w przyszłym tygodniu. Wypowiedź ta, nie wniosła jednak niczego do postrzegania rynku przez inwestorów i dlatego nie wywołała większej reakcji.
W dniu dzisiejszym poznamy dwie publikacje, obie pochodzące z USA. Najpierw o 14:30 poznamy saldo wymiany handlowej, którego rynek oczekuje na poziomie - 59 mld USD, natomiast o 16:00 opublikowany zostanie wskaźnik zaufania konsumentów IBD, dla którego punktem odniesienia jest poziom 49,5. Ważniejsza dla zachowania się inwestorów będzie ta druga publikacja, gdyż po słabych danych z rynku pracy niezwykle istotne stają nastroje konsumentów, a zwłaszcza pytanie, czy słabszy rynek pracy rozwieje ich optymizm.
W takim przypadku dolar znalazłby się pod presją, ale równocześnie narosnąć mogłyby obawy o stan koniunktury w USA. Od dzisiejszych danych zależeć będzie sytuacja na rynku, jednak wydaje się, że eurodolarowi nawet przy sprzyjających informacjach (słabe dane z USA) nie uda się pokonać oporu z okolic 1,3830-1,3850, a bardzie3j prawdopodobne jest jego schodzenie w dół w kierunku 1,37-1,3710, jednak do osiągnięcia tego poziomu konieczne będzie pokonanie w pierwszej kolejności poziomów wsparcia z okolic 1,3780 oraz 1,3750-1,3760.
Złotówka będzie się poruszać w ślad za eurodolarem, co oznacza, że najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest próba odreagowania wczorajszego umocnienia i wzrosty kursów EURPLN w okolice 3,80, a USDPLN 2,76.