Wypowiedź Jean Claude Trichetâa, który wykluczył możliwość bankructwa Grecji, nie pomogła uspokoić nastrojów, a nawet wręcz przeciwnie, ponieważ inwestorom zabrakło w wypowiedzi przewodniczącego EBC zdecydowanych zapowiedzi walki z problemami Grecji.
Nie pomogło również przegłosowanie wczoraj wieczorem planu oszczędnościowego przez grecki parlament. Zdecydowana większość inwestorów nadal nie wierzy w szybką poprawę sytuacji w Strefie Euro i dlatego pozbywa się wspólnej waluty. Kurs EUR/USD pokonał kolejne wsparcie i dotarł w okolice 1,25. Później nastąpiło spore odbicie i dziś rano znajdujemy się w pobliżu 1,2690.
Fatalna końcówka złotego
Na parach złotowych wczorajsza sesja europejska wyglądała całkiem obiecująco. Po początkowym osłabienie polskiej waluty pary złotowe zaczęły przesuwać się coraz niżej.
Kurs EUR/PLN zbliżył się nawet do poziomu 4,06, a USD/PLN do 3,1750. Niestety późniejsze spadki głównej pary walutowej wywołały kolejną falę osłabienia złotego, przez co dziś znajdujemy się na dużo wyższych poziomach. Wczoraj premier Tusk powiedział, że trzeba obecnie skupić się na ochronie Polski przed skutkami kryzysu w Grecji, natomiast wicepremier Pawlak stwierdził, że złoty w krótkim czasie może się jeszcze osłabić, ale w długim terminie powinien zyskiwać na wartości.
Widać jednak, że nasza waluta jest w pełni uzależniona obecnie od zagranicznych nastrojów. Aktualnie para EUR/PLN znajduje się na poziomie 4,1780, a USD/PLN na 3,2950.
Zatrudnienie za oceanem
Ostatni dzień tego tygodnia przyniesie jedynie dwie publikacje makro, jednak będą one bardzo ważne. Jak w każdy pierwszy piątek miesiąca inwestorzy poznają najnowsze dane z rynku pracy w USA. Zmiana zatrudnienia w sektorze pozarolniczym ma tym razem wynieść 200 tys. (poprzednio liczba etatów wzrosła o 162 tys.), natomiast stopa bezrobocia ma się utrzymać na poziomie 9,7 procent. Zatem informacje te mogą dodatkowo sprzyjać po południu nastrojom prodolarowym.