Po pięciu kolejnych dniach umocnienia złotego, co korelowało z dużym napływem zagranicznych kapitałów na polski rynek długu i wzrostem notowań EUR/USD, czwartek przyniósł odwrócenie tej tendencji. O godzinie 16:20 za dolara trzeba było zapłacić 3,14 zł wobec 3,1294 zł w środę na koniec dnia. Kurs EUR/PLN wzrósł do 4,1169 zł z 4,0909 zł. Była to prosta realizacja zysków, jaka musiała mieć miejsce po tym, gdy USD/PLN w tydzień stracił 16 gr, a EUR/PLN ponad 10 gr. Deprecjacji złotego raczej nie należy łączyć z obserwowanym dziś lekkim wzrostem rentowności polskiego długu, czy z problemami EUR/USD na poziomach powyżej 1,31 dolara.
W piątek kurs dolara w relacji do złotego ma szanse oscylować w przedziale 3,13-3,15 zł, natomiast euro 4,10-4,12 zł. Notowania polskich par powinny podążać w ślad za notowaniami EUR/USD, reagując na całą serię publikacji makroekonomicznych. Przed południem zostaną opublikowane dane nt. produkcji przemysłowej w strefie euro (prognoza: 0,1% M/M), natomiast po południu amerykańskie dane o sprzedaży detalicznej (prognoza: 0,0% M/M), inflacji PPI (prognoza: 1,4% R/R), zapasach niesprzedanych towarów (prognoza: 0,4% M/M) i indeksie Uniwersytetu Michigan (prognoza: 78,5 pkt.). Dodatkowymi impulsami dla rynków finansowych, w tym dla walutowego, będą raporty kwartalne banków JPMorgan (godz. 13:00) i Wells Fargo (godz. 14:00).
W piątek zmienność na złotym może być nieco mniejsza niż dotychczas. Wpływ na to może mieć oczekiwanie na licznie publikowane w przyszłym tygodniu dane z polskiej gospodarki. W tym zaplanowana na poniedziałek publikacja danych o marcowej inflacji CPI (prognoza: 1,1% R/R) oraz wtorkowy raport o inflacji bazowej w marcu (prognoza: 1% R/R).
Czwartek na rynku EUR/USD upłynął pod znakiem prób sforsowania psychologicznej bariery 1,31 dolara. Udało się to. O godzinie 16:20 za euro trzeba było zapłacić 1,3111 dolara. Wcześniej jednak kurs cofnął się z 1,5-miesięcznego maksimum na 1,3138 dolara do 1,3084 dolara, w czym pomogły dobre tygodniowe dane z rynku pracy w USA. Z tego też powodu nie ma gwarancji, że euro w trwały sposób przełamało 1,31, co mogłoby stanowić zapowiedź ataku na 1,32 dolara.
Na gruncie czynników fundamentalnych uznajemy obecność EUR/USD powyżej 1,31 dolara za nieuzasadnioną. Trudno taki kurs uzasadnić w sytuacji, gdy ożywienie w strefie euro stoi pod potężnym znakiem zapytania, kryzys zadłużenia ostatecznie nie został zażegnany, Włochy wciąż nie mają rządu mogącego kontynuować reformy, a z drugiej strony gospodarka USA kontynuuje (w różnym tempie) rozwój, a przedstawiciele Rezerwy Federalnej rozmawiają o wycofywaniu się z QE3.