Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Adamkiewicz
|

Złoty najsłabszy od września. Ale tylko przez chwilę

0
Podziel się:

Problemy gospodarek krajów rozwijających się mają negatywny wpływ na polską walutę.

Złoty najsłabszy od września. Ale tylko przez chwilę

Potężna wyprzedaż tureckiej liry, dewaluacja argentyńskiego peso, kłopoty politycznie krajów geograficznie nam bliskich - jak Ukraina i krajów geograficznie nam dalekich - jak Tajlandia. Do tego stałe obawy o spowolnienie gospodarcze w Chinach. Problemy tzw. emerging markets coraz bardziej przebijają się do światowych mediów i świadomości inwestorów.

Szeroko rozumiane globalne rynki finansowe przestały już obojętnie przechodzić obok problemów krajów, które są kluczowe dla światowego wzrostu gospodarczego.

W ubiegłym roku obserwowaliśmy ponad dwudziestoprocentowe wzrosty na parkietach giełdowych w krajach rozwiniętych, podczas gdy giełdy krajów rozwijających się ledwo wychodziły nad kreskę. Tematem numer jeden cały czas były obawy o spowolnienie gospodarcze w Chinach, jednak w międzyczasie obserwowaliśmy także silną wyprzedaż na rynkach wschodzących po zapowiedzi FED dotyczącej wychodzenia z programu QE3. Inwestorzy słusznie niedoważali w swoich portfelach kraje emerging markets, a w chwili obecnej problemy tej grupy krajów są jeszcze bardziej widoczne.

Zachodnie parkiety mogły przez jakiś czas ignorować problemy krajów wschodzących, jednak w dłuższej perspektywie jest to niemożliwe, gdyż obecnie to kraje takie jak Chiny, Indie czy Brazylia odpowiadają za lwią część światowego wzrostu gospodarczego. Tak silna rozbieżność między rynkami jest w związku z tym niemożliwa do utrzymania i w celu domknięcia luki rynki rozwinięte powinny oddać część wzrostów, lub rynki wschodzące powinny zacząć nadganiać straty. Na chwilę obecną bardziej prawdopodobna jest pierwsza opcja, co już widzimy po notowaniach z ostatnich dni. W kolejnych tygodniach problemy rynków wschodzących nadal powinny być w centrum uwagi i mogą negatywnie ciążyć rynkom finansowym.

Polska znajduje się w koszyku emergning markets, dlatego wydarzenia na wyżej wymienionych rynkach nie pozostają bez wpływu także na lokalny rynek. Słabość polskiej giełdy jest widoczna już od dawna, a oprócz sytuacji wokół OFE, to właśnie problemy innych krajów rozwijających przyczyniają się w najwyższym stopniu do niskiego popytu na polskie akcje. Dziś obserwujemy także wzrost rentowności polskich obligacji (rentowność 10cio letnich obligacji skarbowych to obecnie 4,46%).

Cały czas stabilnie zachowuje się złoty, choć przez chwilę płaciliśmy dziś za euro nawet 4,23 zł; co jest poziomem najwyższym od września ubiegłego roku. Zgodnie z wcześniej proponowaną strategią takie odchylenia mogą być wykorzystywane do sprzedaży EURPLN z celem na 4,20 zł. Dziś notowania faktycznie zawróciły z powrotem do tego poziomu, jednak jeśli kłopoty rynków wschodzących będą się przedłużać w czasie, to niewykluczone, że złoty będzie mocniej tracił na wartości. Jeśli chodzi o kurs USDPLN to ponownie walczymy z oporem w okolicach 3,07 zł. Po jego pokonaniu możliwa będzie zwyżka do okolic 3,15 zł.

Podczas jutrzejszej sesji poznamy wstępny odczyt PKB Wielkiej Brytanii za 4 kwartał ubiegłego roku. Prognozy zakładają wzrost o 2,8% r/r, ale niewykluczona jest pozytywna niespodzianka, która powinna przełożyć się na umocnienie funta. Po południu poznamy dane o zamówieniach na dobra trwałego użytku w Stanach Zjednoczonych i indeks zaufania konsumentów Conference Board.

komentarze walutowe
dziś w money
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)