Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Złoty ponownie słabszy, ale nie na długo

0
Podziel się:

Po poniedziałkowej sesji, kiedy to polska waluta nieco zyskała na wartości, wtorkowy ranek przyniósł zupełnie inny scenariusz.

Złoty ponownie słabszy, ale nie na długo

Po poniedziałkowej sesji, kiedy to polska waluta nieco zyskała na wartości, wtorkowy ranek przyniósł zupełnie inny scenariusz. Notowania EUR/PLN odbiły się z okolic 3,8150 powracając na 3,8250-3,83, a USD/PLN znów znalazły się powyżej 2,80 oscylując wokół 2,8150.

Nieco słabsze były także pozostałe rynki naszego regionu, co pokazuje, że mimo rozpoczęcia nowego miesiąca gracze nie zapomnieli o tym co działo się w sierpniu i obawy związane ze skutkami kryzysu na amerykańskim rynku pożyczek hipotecznych nadal pozostały widoczne.

Ten tydzień przyniesie nam wiele istotnych publikacji danych makroekonomicznych ze Stanów Zjednoczonych, które pokażą jak rzeczywiście ma się amerykańska gospodarka. Już dzisiaj o godz. 16:00 istotna będzie wartość wskaźnika ISM dla sektora przemysłowego, który w sierpniu mógł spaść do 53,0 pkt. z 53,8 pkt. Z kolei już jutro poznamy dane o liczbie podpisanych umów na zakup domu, okresowy raport nt. stanu gospodarki zwany Beżową Księgą.

Z kolei w czwartek czekać nas będzie publikacja danych o jednostkowych kosztach pracy i wydajności w II kwartale, a także wskaźnik ISM dla sektora usług. Tydzień zakończą piątkowe kluczowe dane odnośnie liczby nowych miejsc pracy w sektorach pozarolniczych w sierpniu. Mnogość informacji sprawia, że w opinii części inwestorów ryzyko utrzymywania nadmiernych pozycji na rynkach wschodzących może być zbyt duże w stosunku do możliwego zysku.

Zachowanie się rentowności amerykańskich obligacji od kilku tygodni pokazuje, że proces alokacji w kierunku bezpieczniejszych aktywów jest cały czas kontynuowany. W długim okresie takie posunięcie jest jak najbardziej słuszne, ale w krótkim obawy są nadmiernie przesadzone. Wbrew temu czego się obawiają inwestorzy nie wydaje się, aby w gospodarce szybko pojawiły się wyraźne dowody sugerujące jej spowolnienie, zwłaszcza będące wynikiem problemów w sektorze pożyczkowym.

Tym samym rynek nie do końca słusznie zinterpretował ostatnie wypowiedzi szefa FED, iż stopy procentowe mogłyby zostać obniżone już 18 września. Naszym zdaniem ten scenariusz będzie możliwy dopiero 11 grudnia b.r., kiedy zaczną pojawiać się bardziej pesymistyczne informacje z gospodarki, a sytuacja na globalnych rynkach ulegnie ponownemu pogorszeniu.

Mimo obaw związanych z publikacją danych makroekonomicznych z USA w tym tygodniu, we wtorek rano dolar był nieco mocniejszy względem głównych walut. Można to wytłumaczyć z jednej strony rolą „zielonego" jako tzw. bezpiecznej przystani, a z drugiej zaplanowanymi na ten tydzień posiedzeniami banków centralnych.

Uczestnicy rynku spodziewają się, że zarówno Bank Australii, Europejski Bank Centralny, jak i Bank Anglii pozostawią stopy procentowe na niezmienionym poziomie, a towarzyszące tym decyzjom komunikaty będą „mniej" jastrzębie.

Naszym zdaniem jest w tym tylko część prawdy, gdyż szefowie banków centralnych raczej tak szybko nie zrezygnują z dotychczasowego kierunku polityki uznając (na razie) kryzys na amerykańskim rynku subprime, jako incydent nie zagrażający zbytnio wzrostowi gospodarczemu.

Przodować w tym będzie J.C.Trichet z ECB, który może dać sygnał do podwyżki stóp procentowych jesienią wstrzymując się teraz z taką decyzją. Jeżeli tak się stanie to może się to przełożyć na wzrosty EUR/USD w zakładanym w poprzednich komentarzach kierunku 1,38. Zwłaszcza, że opublikowane o godz. 11:00 dane o wzroście gospodarczym w II kwartale b.r. mimo, że nieco gorsze od oczekiwań, to były zgodne z oczekiwaniami (0,3 proc. kw/kw i 2,5 proc. r/r), a Komisja Europejska nie zmieniła swoich założeń na kolejne kwartały.

Z kraju nie napłynie w najbliższym czasie wiele informacji. Co najwyżej uwagę części inwestorów może przyciągnąć polityka w kontekście ostatniego zaskakująco dobrego sondażu wyborczego dla PiS i zaplanowanego na piątek, 7 września, głosowania nad samorozwiązaniem Sejmu.

Jednak z racji tego, że jego wyniki są w zasadzie przesądzone, to nie powinno mieć to większego wpływu na złotego. W najbliższym czasie euro nie powinno być zatem wyraźnie droższe niż 3,83 zł, a dolar 2,82 zł, a obecne poziomy warto wykorzystywać do sprzedaży walut za złotówki. Scenariusz spadku obu par w kierunku odpowiednio 3,80 zł i 2,76 zł pozostaje aktualny.

komentarze walutowe
dziś w money
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)