W poniedziałek około 9.25 za euro płacono 4,15 zł wobec 4,1380 zł w piątek na zamknięciu. Dolara wyceniano na 3,207 zł, czyli tak samo jak w piątek.
"Złoty jest słabszy niż w piątek. Już w piątek banki londyńskie kupowały waluty i część z nich została z krótkimi pozycjami, co osłabiło złotego. Poza tym lekko spadł kurs euro wobec dolara. Na rynku widać trend na kupowanie walut" - powiedział Marcin Cherubin z Banku BPH.
Kurs euro/dolar spadł do 1,2940 z 1,2780 w piątek na zamknięciu.
Według dilerów tydzień będzie pod wpływem notowań głównych walut na świecie, jednak wzrastać będzie znaczenie czynnika niepewności politycznej.
Zdaniem Cherubina w poniedziałek kurs złotego wobec euro będzie poruszał się w przedziale 4,13-4,17 z tendencją na osłabienie polskiej waluty.
"Przy dotarciu do 4,17 zł za euro na rynku można liczyć na oferty, co może lekko odbić kurs do dołu" - powiedział Cherubin.
Rynek obligacji za sprawą rynków bazowych umocnił się.
W poniedziałek rano rentowność papierów dwuletnich wynosiła 5,42 proc. wobec 5,45 proc. na zamknięciu w piątek, pięcioletnich 5,51 wobec 5,56 proc., a dziesięcioletnich 5,51 wobec 5,56 proc.
W poniedziałek resort finansów poda ostateczną ofertę na środowy przetarg obligacji pięcioletnich. Wcześniej MF informowało, że podaż tych papierów znajdzie się w przedziale 2,2-3,2 mld zł.
Zdaniem Pawła Białczyńskiego, dilera BRE Banku do momentu ogłoszenia wielkości podaży papierów rynek powinien być spokojny.