Około 16.00 za euro płacono 4,1550 zł wobec 4,18 zł na zamknięciu w środę. Dolara wyceniano na 3,3150 zł w porównaniu do 3,3180 zł.
Odchylenie od parytetu wynosiło 11,8 proc. po mocnej stronie względem 11,4 proc. w środę.
"Rynek chyba już zdyskontował francuskie +nie+ w niedzielnym referendum konstytucyjnym i niektórzy inwestorzy zdecydowali się zrobić następny ruch. Coraz częściej pojawiają się komentarze, że odrzucenie konstytucji przez Francuzów nie musi oznaczać braku koncepcji rozszerzenia strefy euro" - powiedział PAP Marek Wołos z TMS.
W ciągu ostatnich tygodni część ekonomistów wyrażała opinię, że porażka Traktatu Konstytucyjnego UE we Francji może opóźnić rozszerzenie strefy euro o nowych członków unii - w tym Polskę, co w efekcie może spowodować osłabienie złotego.
Ostatnio premier Marek Belka powiedział, że takie scenariusze są przesadzone i nie spodziewa się gwałtownej reakcji rynków na francuskie "nie"
Mimo ewentualnej porażki eurokonstytucji we Francji, waluty krajów aspirujących do strefy euro mogą się więc umocnić. Inwestorzy kupują już teraz złotego - uważa Wołos.
Referendum konstytucyjne we Francji odbędzie się w niedzielę 29 maja.
Według Wołosa umocnieniu polskiej waluty sprzyja niska płynność na rynku.
"Zlecenia o wartości 10-20 mln dolarów są już w stanie skutecznie ruszyć rynkiem. Część inwestorów zamyka pozycje (na walutach), chcą przez weekend zostać ze złotym" - ocenia Wołos.
W piątkowe popołudnie zamarł natomiast rynek obligacji. Rentowności spadły wobec piątkowego otwarcia i osiągnęły poziomy zbliżone do środowego zamknięcia.
Rentowność dwuletnich papierów około 16.00 wynosiła 5,20 proc. wobec 5,22 proc. w środę. W przypadku pięcioletnich papierów było to 5,35 proc., czyli tyle co w środę, zaś dziesięcioletnich wyniosła 5,27 proc. wobec 5,27 proc. na środowym zamknięciu.
