W dalszym ciągu jednak jest znacznie tańszy, niż wczoraj po południu, gdy swe apogeum osiągnęła korekta zapoczątkowana działaniami rządu (wymiana na rynku euro z funduszy europejskich i deklaracja o wejściu do ERM-2 pomimo sprzeciwu opozycji).
O godzinie 13:52 za dolara trzeba było zapłacić 3,7561 zł (o 2,2 grosza mniej niż wczoraj pod koniec dnia), euro kosztowało 4,7412 zł (-4,8 gr), a szwajcarski frank 3,1718 zł (-4,7 gr).
Czwartkowe minima to odpowiednio 3,6406 zł, 4,6320 zł i 3,1082 zł.
Cieniem na notowaniach złotego kładą się przede wszystkim czynniki, które jeszcze wczoraj go wzmacniały. Mianowicie sytuacja na rynkach światowych i spadek kursu EUR/USD. Natomiast zagrożenie dalszą wymianą środków z funduszy europejskich, co jak w czwartek przyznał Minister Finansów, dalej będzie miało miejsce, zwiększa ryzyko spekulacji przeciwko polskiej walucie.
Sentyment do złotego może również poprawiać, opublikowanych dziś raport Banku Światowego. Można w nim przeczytać, że polska gospodarka wyróżnia się na tle regionu, a dynamika PKB w tym roku będzie zbliżona do 2 proc.
O tym, jak w kolejnych godzinach będą kształtować się notowania złotego, decydować będą nastroje na świecie oraz zachowanie EUR/USD. Taki wpływ mogą mieć również ewentualne ,,interwencje Ministerstwa Finansów". Tyle tylko, że nie sposób przewidzieć, czy dziś będą one miały miejsce. Zagrożeni nimi będzie jednak zmniejszało popyt na waluty na wyższych poziomach cenowych.
Znaczącego wpływu na notowania złotego nie będzie dziś miała, zaplanowana na godzinę 14-tą, publikacja przez Główny Urząd Statystyczny raportu nt. koniunktury gospodarczej.
ZOBACZ TAKŻE: