Wczorajszy dzień ograniczył się praktycznie do 2-3 godzin. Wcześniej zarówno eurodolar, jak i pary złotowe zachowywały się dość spokojnie. Krótko po południu eurodolar rozpoczął jednak marsz w górę, szybko przeciągnął się z okolic 1,35 do 1,37 i tylko ciut poniżej zakończył dzień. Podobnie na EUR/PLN sesja przebiegała przez większą część dnia nudnie.
Dopiero pod koniec dnia spore zlecenie kupna walut spowodowało szybkie przesunięcie z pod 4,54 do ponad 4,62. Na USD/PLN mniej emocji, ponieważ osłabienie złotego zbiegło się z osłabianiem dolara. Dzień zakończył się w okolicach 3,38, a więc tylko 2-3 grosze wyżej niż rano. Trzeba jednak zaznaczyć, że osłabianie złotego rozpoczęło się później niż dolara i wczesnym popołudniem było nawet na chwilę poniżej 3,33.
Czyżby faktycznie blisko końca?
W USA po raz kolejny okazało się, że rynek świetnie zachowuje się w miarę zarysowywania się szczegółów poszczególnych planów, natomiast po ich ogłoszeniu widzimy raczej profit taking. Tak było i tym razem. O ile decyzja FED powinna być bardzo dobra dla instytucji finansowych to te zachowywały się właśnie najgorzej wczoraj. Bezsprzecznie jednak drukowanie pieniędzy pomogło wszelakim surowcom. Te w obliczu spadającej wartości dolara utrzymywały co najmniej swoją ekonomiczną wartość lub nawet ją podniosły.
Dane wczorajsze choć nie pierwszorzędne wszystkie okazały się jednak trochę lepsze od oczekiwań. O ile Indeks Fed z Filadelfii, czy liczba wniosków o zasiłki dla bezrobotnych nie wymagają komentarza, to bardzo ciekawie wygląda to co znalazło się w środku indeksu wyprzedzającego koniunktury. Ten wprawdzie spadł z +0,4% do -0,4% (oczekiwano -0,6%) ale spadek nastąpił na skutek danych z rynku pracy. W przypadku działalności operacyjnej 35% firm oczekuje, że produkcja i sprzedaż wzrośnie już w drugim kwartale. Z pozostałej części ponad połowa oczekuje dołka na przełomie 2 i 3 kwartału.
Politycy w akcji
Z ciekawostek warto odnotować jak szybko działa amerykański Kongres. W ostatni weekend pokazała się informacja o bonusach w AIG, które otrzymało 'całkiem sporo' pomocy rządowej. Te wzbudziły sporo rozgoryczenia i politycy natychmiast zajęli się rozwiązaniem kwestii systemowo. Już wczoraj, a więc raptem 3,5 dnia od pierwszych nagłówków gazetowych Kongres uchwalił 90% podatek od bonusów wypłacanych przez firmy, które otrzymały pomoc państwową w wysokości co najmniej 5 miliardów dolarów.
Nie wszystkich jednak będzie dotyczyć, ale dla nas szczegóły niezbyt ważne. Można dyskutować, jak to może wpłynąć na rynek, ale należy przyznać sporo punktów za szybkość reakcji. W Europie 3 dni trwa zazwyczaj badanie terenu, czy w ogóle jest problem.
Wczoraj w nocy, a właściwie nad ranem czasu polskiego pierwszy raz w historii USA urzędujący prezydent wziął także udział w programie tv u Jay'a Leno. Udział w programie, co by nie mówić, w części satyrycznym jest może niekonwencjonalny i w sumie nic nowego nie usłyszeliśmy, ale też nie każdy czyta serwisy ekonomiczne. Nowa administracja sięga po wszelkie sposoby, aby dotrzeć do wszystkich obywateli ze swoim przesłaniem, co w sumie także jest godne pochwały.
Co nas dzisiaj czeka?
Dziś czekają nas dwie dane ze Strefy Euro, obie o godzinie 11:00. Poznamy wtedy bilans handlu zagranicznego za styczeń. Ta dana bardzo jest bardzo zmienna i tym razem niezbyt widać jakiekolwiek prognozy. Drugą daną będzie produkcja przemysłowa oczekiwana na poziomie -15,5% r/r, wobec -12% w miesiącu poprzednim. O godzinie 14:00 NBP poda miary inflacji bazowej zarówno za luty, jak i za styczeń.
Związane jest to z faktem corocznej rewizji koszyka inflacyjnego. Styczniowa inflacja bazowa bez cen żywności i energii oczekiwana jest na poziomie 2,6% wobec 2,8% przed rewizją koszyka. Lutowa prognoza obarczona jest większym błędem, ale i tu rynek oczekuje 2,6% r/r. W Europie drugi dzień szczytu ekonomicznego, gdzie UE wypracowuje wspólne stanowisko na posiedzenie G20 w pierwszych dniach kwietnia oraz zajmuje się ustalaniem priorytetów gospodarczych. W USA cisza, dopiero o 17 czasu polskiego przemówienie Bena Bernanke.
Dziś jednak nie dane są najważniejsze, albowiem mogą się dziać rzeczy najróżniejsze i czasami trudno wytłumaczalne. Na wszystkich rozwiniętych rynkach światowych mamy tzw. Dzień Trzech Wiedźm, czyli dzień wygasania kontraktów terminowych na indeksy giełdowe.
W tej chwili na eurodolarze bardzo cicho, dzień otwieramy na poziomie 1,3660 po lekkiej próbie zejścia niżej w sesji azjatyckiej. Na obu parach złotówkowych o grosz wyżej od zamknięcia, odpowiednio 4,63 i 3,39. Jak na razie jednak są to poziomy przed uruchomieniem normalnego handlu.