Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Podstawowe motywy długoterminowego międzypokoleniowego oszczędzania w gospodarstwach domowych

0
Podziel się:

Gospodarstwa domowe stoją przed dylematem – nieco niższy poziom bieżącej konsumpcji przez długi czas i znacznie lepszy standard w przyszłości, czy też utrzymanie poziomu życia na niezmiennym poziomie, ale bez możliwości jego trwałej poprawy w odległej przyszłości.

Podstawowe motywy długoterminowego międzypokoleniowego oszczędzania w gospodarstwach domowych
(Orlando Florin Rosu/Dreamstime.com)

Przysłowie, będące przecież jakimś elementem mądrości narodu, traktuje sprawę krótko, acz dosadnie – „lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu”. Oczywiście zawsze jeszcze, dla pełniejszego rozeznania, warto znać rozmiary potencjalnego gołębia i wróbla, a także odległość do wspomnianego dachu. Może się bowiem okazać bowiem , że dach całkiem nie daleko, a wielkość gołąb znacząco większa od wróbla. Ale to już kwestia wysokości oprocentowania, podatku oraz ryzyka inwestycyjnego.

Jednakże nasza narodowa niecierpliwość i nieufność każe nam przede wszystkim konsumować wróble. Nie ma tradycji odpowiedzialności finansowej pomiędzy pokoleniami, gdyż w warunkach polskich dystans czasowy jest tak długi w stosunku do istniejącego ryzyka zaistnienia niestabilności w gospodarce, iż tylko niektóre formy międzypokoleniowego przekazywania oszczędności zdały egzamin czasu. Przede wszystkim przekazywane są oszczędności w formie mieszkań i domów. Te sposób gwarantował zachowanie wartości oszczędności. Nie ma natomiast tradycji polis, lokat rentierskich, czy udziałów w funduszach i spółkach. Te możliwości pojawiły się dopiero w dekadzie lat 90-tych.

Również na przestrzeni dotychczasowej polityki brakowało gospodarstwom domowym dostatecznych motywacji do długoterminowego, międzypokoleniowego oszczędzania. Kwestia zabezpieczenia starości stała się domeną państwa, nastąpił przymus oddawania części oszczędności dotychczas pozostających w rodzinach do wspólnej kasy. Z biegiem czasu rosła dysproporcja pomiędzy sumą przekazywaną a otrzymywaną, a jeszcze częściej w ogóle zanikał związek pomiędzy nimi.

Powodowało to stopniową erozję tego rodzaju motywacji oszczędzania, coraz bardziej troska o odpowiednie zaistnienie w systemie państwowym przesłaniała międzypokoleniowe więzi rodzinne. System ubezpieczeń społecznych okazał się kanibalistyczny – powodował coraz bardziej postępujący zanik przyrostu naturalnego, co w efekcie oznaczało coraz większe dysproporcje pomiędzy pokoleniem płatników a biorców. Oznaczało to coraz wyższe obciążenia dla pierwszych i jednocześnie coraz niższe wypłaty dla biorców. Na skutek długotrwałego działania systemu zmniejszał się dochód do dyspozycji i jednych i drugich.

System ubezpieczeń społecznych zdjął odpowiedzialność międzypokoleniową – przez co gospodarstwa domowe straciły swój wielopokoleniowy charakter – na co najwyżej dwupokoleniowy. Przez tą utratę więzi skracał się znacząco horyzont oszczędzania, jego długoterminowy charakter tracił sens, kosztem bieżącej konsumpcji.

Także kwestia ubezpieczenia zdrowotnego została w pełni „dla dobra obywateli” przejęta przez państwo. To kolejny filar międzypokoleniowej odpowiedzialności finansowej, motywacji do długoterminowego oszczędzania, który stracił rację bytu. W zamian za to spadł poziom oferowanych usług medycznych i znacząco zwiększył się ich koszt. Kiedyś międzypokoleniowa solidarność motywowała gospodarstwa domowe do oszczędzania na wypadek utraty zdrowia przez jednego z członków rodziny. Obecnie jest to element co najwyżej dodatkowej troski.

Kolejny motyw o którym wspomnę, a który również został częściowo ograniczony przez państwową interwencję, choć nie w takim stopniu co poprzednie, to międzypokoleniowe oszczędzanie w celu pozostawienia po sobie śladu materialnego dla przyszłych pokoleń i ułatwienia im startu. Podatek spadkowy skutecznie ogranicza ten motyw, powoduje iż musimy owocami oszczędzania naszych przodków dzielić się z państwem.
My również, to co pozostawimy potomkom, nie w całości przekażemy im we władanie.

Odzyskaliśmy jednak jeden z ważniejszych motywów długoterminowego oszczędzania w gospodarstwach domowych i coraz śmielsze są sygnały o oddaniu przez państwo jeszcze jednego okopu. Chodzi mianowicie o motyw mieszkaniowy, na którym państwo poniosło spektakularną klęskę, oraz motyw edukacyjny – który coraz bardziej uwidacznia się w życiu codziennym, jednak bez wsparcia reformy ubezpieczeń społecznych może się przestać rozwijać.

Motyw mieszkaniowy również miał być nam odebrany, jednakże ogromne koszty zaspokojenia potrzeb przerosły instytucję państwa i zmusiły do pozostawienia go w rękach obywateli. Tworzy się jednak mnóstwo ofert wspierania zakupów na kredyt likwidując wszelkie zachęty do oszczędzania na ten cel. Zamiast ulg za odkładanie środków na mieszkanie dla potomków, ulga podatkowa od odsetek od kredytu. Zdejmuje się przez to odpowiedzialność ze starszego pokolenia na barki młodszego. Starsze nie ma dostatecznych bodźców do generowania oszczędności na cel mieszkaniowy dla młodszego pokolenia. Musi ono samo rozwiązywać ten problem, obciążając się długiem, przy sztucznym wspieraniu ulgami i zwolnieniami podatkowymi. Pomimo udogodnień obciążenie spłatą kredytu jest na tyle duże i długoterminowe, iż skutecznie eliminuje troskę u bieżącego pokolenia o pokolenie następne – na zasadzie „mnie było ciężko, to i tobie też tak może być”.

Taki system nie dość, że nie generuje oszczędności, to jeszcze jest znacznie kosztowniejszy od tradycyjnego wielopokoleniowego oszczędzania. Kolejne pokolenia realizują swój cel, ale znacznie wyższym kosztem. Brakuje też bodźców ekonomicznych do zacieśniana więzi rodzinnych.

Wreszcie sprawa edukacji. Ten motyw międzypokoleniowego powraca, jednak jest efektem jedynie naszych uczuć wyższych, nie ma wsparcia w motywacji ekonomicznej. Nasze inwestowanie w przyszłość edukacyjną dzieci byłoby efektywniejsze, gdybyśmy powrócili do tradycyjnego międzypokoleniowego zabezpieczania starości. Wówczas każda oszczędność bieżącej konsumpcji na przyszłą edukację dzieci jest jednocześnie oszczędnością na naszą spokojną starość. Jedna oszczędność – dwa efekty ekonomiczne. Dobrze wykształcone dzieci są bowiem najlepszą emeryturą. Inaczej bowiem kształcenie potomków jest poniekąd w sensie ekonomicznym sztuką dla sztuki.

Na koniec mała uwaga. System obowiązkowych ubezpieczeń społecznych powoli coraz bardziej trzeszczy w posadach. Z roku na rok trzeba do niego bądź dopłacać z budżetu coraz większe sumy, bądź go zadłużać, bądź też podnosić składki. Miejmy nadzieje, że rosnący koszt utrzymania systemu będzie tak duży, iż w końcu państwo stopniowo lub gwałtownie wycofa się z tej sfery życia i odda naszym gospodarstwom domowym ten motyw międzypokoleniowego oszczędzania.

Tym sposobem zbliżamy się do problemu ryzyka i długoterminowego zarządzania naszymi oszczędnościami. Ale o tym w następnych odcinkach.

Oszczędzaj i inwestuj
pieniądze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)