Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Własny system inwestycyjny. Jak go stworzyć?

0
Podziel się:
Własny system inwestycyjny. Jak go stworzyć?
(Robert Milek/Dreamstime.com)

Rynek Forex wydaje się być jednym z najlepszych miejsc do tworzenia systemów inwestycyjnych. Są na nim obecne największe banki centralne oraz olbrzymie instytucje finansowe, dzięki czemu jest wyjątkowo płynny i efektywny. Codziennie inwestorzy handlują tam bilionami dolarów, a większość z nich właśnie za pomocą algotradingu.

Na rynku Forex nie ma też prowizji, są jedynie spready, czyli różnice pomiędzy ceną kupna i sprzedaży. Dzięki temu, łatwiej jest wykonać większą liczbę transakcji bez rosnących kosztów. Należy jednak mieć na uwadze, że na tym rynku robotów (handlu algorytmicznego) już jest mnóstwo. Trzeba więc w dużym stopniu przewidywać ich działanie i dostosowywać działanie własnego systemu do zasad panujących na rynku.

Handel algorytmiczny na rynkach Forex stanowi dziś nawet jedną czwartą całkowitej sumy obrotów - wynika z danych firmy konsultingowej Aite Group. Szacuje się, że również w przypadku najbardziej rozwiniętych rynków akcji, udział algotradingu sięga nawet 50 procent- tak jest na przykład na giełdzie we Frankfurcie. Ten sposób inwestowania z roku na rok robi się coraz bardziej popularny, również w Polsce.

Tego typu sposób inwestowania na walutach, to specjalna aplikacja, która automatycznie pobiera dane z rynku, takie jak aktualne ceny walorów lub wartość obrotu w danej godzinie. Następnie za pomocą przygotowanych wcześniej, precyzyjnych formuł logicznych, generuje sygnały inwestycyjne – kupna lub sprzedaży i na koniec dokonuje zlecenie u brokera. Przykład? System _ zauważył _, że wartość otwartej pozycji na parze walutowej EUR/USD spadła od momentu zakupu już o pięć procent, a w dodatku obecna cena euro w stosunku do dolara jest poniżej całotygodniowej średniej. Spełnienie tych dwóch warunków oznacza wygenerowanie sygnału sprzedaży oraz wysłanie odpowiedniego zlecenia do brokera. Bez żadnego udziału właściciela rachunku.

Pierwsze mechanizmy do handlu algorytmicznego były zdecydowanie prostsze niż dzisiaj. W gruncie rzeczy ich zadanie sprowadzało się przede wszystkim do realizacji bardzo dużych zleceń w najbardziej dogodnym momencie. Korzystały z nich przede wszystkim banki inwestycyjne i fundusze, które w przypadku zmiany strategii, musiały w krótkim czasie dokonać ogromnych zakupów. Systemy inwestycyjne pomagały wtedy niwelować straty, wywołane nagłymi zmianami cen walorów.

Rozwój komputerów, a co za tym poszło - systemów giełdowych, pozwolił na rozbudowę narzędzi inwestycyjnych. Z czasem mechanizmy zaczęły działać na kilku rynkach naraz, wychwytując na nich nieefektywności. Innymi słowy, wyłapywały różnice w wycenie tych samych lub skorelowanych ze sobą dóbr.

Z czasem moc komputerów zaczęła gwałtownie rosnąć, co umożliwiło tworzenie systemów generujących setki sygnałów inwestycyjnych. Spowodowało to, że drastycznie zaczął rosnąć wolumen transakcji, zaś pozycje były utrzymywane maksymalnie przez kilka godzin. Algotrading zaczyna powoli przekraczać punkt krytyczny. Na przykład na giełdzie w Frankfurcie coraz częściej można było się spotkać z milionami zleceń oczekujących w kolejce na jeden instrument. To już przeszłość, bowiem w zeszłym roku niemiecki rząd, jako pierwszy na świecie, przyjął ustawę ograniczającą możliwość zautomatyzowanego handlu algorytmicznego. Każdy algotrader będzie musiał uzyskać specjalne pozwolenie na taki handel, a jego zlecenia będą specjalnie oznaczane. Nowe prawo obejmie głównie fundusze hedgingowe oraz inwestorów zagranicznych.

Transakcje zawierane przez roboty wzbudzają bowiem wiele kontrowersji. Do historii przeszedł już tak zwany Błyskawiczny Krach z 6 maja 2010 roku. Amerykański Indeks Dow Jones Industrial w kilka chwil spadł o około tysiąc punktów, a potem równie szybko odrobił tę stratę. Za całym zamieszaniem stał błąd w algorytmie jednego z programów, który zaczął masowo wyprzedawać posiadane walory. Do przeceny _ bezmyślnie _ przyłączyły się inne roboty.

Jak stworzyć własny system inwestycyjny?

Dzisiejsze systemy inwestycyjne bazują na połączeniu narzędzi znanych z analizy technicznej – czyli interpretacji wykresu cen, analizy ilościowej – czyli poszukiwaniu statystycznych hipotez obrazujących zachowania cen oraz analizy fundamentalnej – czyli wybieraniu danych gospodarczych i makroekonomicznych. O ile w przypadku analizy jakościowej i fundamentalnej wybór jest dosyć skomplikowany i polega w dużym stopniu na indywidualnej interpretacji autora, o tyle w przypadku analizy technicznej istnieje kilka standardowych narzędzi. Należą do nich między innymi: średnie kroczące, oscylatory stochastyczne lub wstęgi Bollingera.

Ostateczny wybór zależy tak naprawdę od projektanta systemu. Można bowiem zdać się wyłącznie na analizę fundamentalną, zwłaszcza w przypadku inwestycji długoterminowych, lub wyłącznie techniczną, dla krótszych okresów. Poza tym, każdy inwestor powinien wypracować ulubione metody gry, wynikające również z jego przekonań i doświadczenia, a nawet osobowości i charakteru. Na tej podstawie może stworzyć plan inwestycyjny, który określi, czy i kiedy kupować lub sprzedawać walory.

Nie taki diabeł straszny jak go malują

Pojęcia analizy technicznej na pierwszy rzut oka mogą wydawać się przerażające, jednak do ich zrozumienia nie są potrzebne studia statystyczne lub ekonometryczne. W gruncie rzeczy wszystkie te wskaźniki i formuły mierzą odchylenie obecnej ceny waloru od pewnych założeń.

Wielu inwestorów twierdzi, że analiza techniczna to w gruncie rzeczy wróżenie z fusów. Uważają, że to mechanizm, który nie ma żadnego potwierdzenia w nauce. Dlaczego więc wielu giełdowych graczy od lat korzysta z jej dobrodziejstw? Rynki bardzo często działają, opierając się bardziej na psychologii niż fundamentach. Na przykład inwestor może zdroworozsądkowo stwierdzić, że kurs euro do dolara powinien być znacznie wyższy, niż obecnie. Jednak w pewnych warunkach, na przykład w okresie dużej niepewności w Europie, cena waluty wspólnoty może być chwilami o wiele niższa. Naturalnie po pewnym czasie notowania prawdopodobnie powrócą do _ normalnych _ wartości, ale zanim to się stanie, można na tych wahaniach dużo zarobić.

Średnie kroczące to najbardziej intuicyjne i jedno z najpopularniejszych narzędzi. Polega na obliczaniu średniej arytmetycznej z wybranej liczby ostatnich okresów. Inwestorzy używają średnich kroczących, do wyznaczania trendów, sygnałów zakupu, sprzedaży lub poziomów wsparcia. Na przykład sygnałem zakupu może być moment, kiedy średnia obliczona z ostatnich dwóch tygodni przecina od dołu średnią z ostatnich trzech miesięcy. Ta druga, _ dłuższa _ średnia staje się wtedy też teoretycznym poziomem wsparcia dla obecnego kursu. Jeśli ceny spadną poniżej, to z kolei znak, że czas sprzedać posiadane walory i zająć odwrotną pozycję.

Średnie kroczące można modyfikować, nadając im odpowiednie wagi. Na przykład w 10-dniowej średniej kroczącej ostatni okres ma większą wagę niż ten przedostatni i tak dalej. Ich znaczenie może maleć z czasem w postępie arytmetycznym (czyli o stałą wartość) lub wykładniczym (czyli coraz szybciej).

Nieco mniej intuicyjnym narzędziem jest oscylator stochastyczny. W prostych słowach to narzędzie, które wykrywa losowe wahania obecnego kursu wokół poziomu równowagi. Wskaźnik ten bazuje na spostrzeżeniu, że podczas trendów wzrostowych ceny zamknięcia kształtują się na ogół blisko górnej granicy swych wahań, zaś w trendach spadkowych zbliżają się do dolnej granicy tego zakresu. Podstawowym sygnałem wskazującym, kiedy kupić, a kiedy sprzedać, jest przecięcie oscylatora z jego trzydniową średnią kroczącą.

Ze średnią kroczącą powiązana jest również wstęga Bollingera. To narzędzie bazuje na obserwacji, że zmienność cen nie jest statyczna, tylko dynamiczna. Zadaniem wstęgi Bollingera jest określenie względnie maksymalnego i minimalnego poziomu ceny dla danego momentu. W praktyce obserwuje się odległość górnej wstęgi od dolnej i przez to określa się zmienność rynku. Kiedy zmienność jest stosunkowo duża, zaleca się w takim wypadku sprzedaż po cenach najbliższych do górnej wstęgi, zaś zakup walorów przy dolnej. Jeśli wstęgi są blisko siebie, lepiej poczekać na wybicie oraz otwarcie się wstęg.

Narzędzie składa się z środkowej wstęgi - dwudziestodniowej średniej kroczącej, oraz dolnej i górnej wstęgi. Dolne i górne ograniczenie to najczęściej dwukrotność odchylenia standardowego, wyliczone z dwudziestodniowego okresu.

Mechanizm może nie być prosty, ale musi działać

W gruncie rzeczy system inwestycyjny mógłby być zapisany w jednym zdaniu: _ kupuj walor, jeśli jego 14-dniowa średnia krocząca przecięła od dołu średnią 50-dniową oraz cena znajduje się 10 procent powyżej dolnej wstęgi Bollingera _. Inwestorzy nie wykorzystują bowiem wszystkich znanych narządzi naraz. System inwestycyjny można z powodzeniem stworzyć z dwóch formuł.

Ostateczne powodzenie nie jest uzależnione od liczby logicznych zasad, ale od tego, ile w określonym czasie dany system zarabia i przy jakim poziomie ryzyka. Aby stworzyć najlepszy, przed wprowadzeniem w życie, należy go przetestować na danych historycznych. Tylko w ten sposób uzyskamy odpowiedź, czy do średniej kroczącej wybrać średnią z ostatnich dziewięciu, czy 14 dni oraz które wskaźniki są najlepsze.

Inwestorzy nie mogą jednak polegać wyłącznie na statystyce i danych z przeszłości. W takim wypadku powstałby mechanizm, który kiedyś co prawda zarobiłby krocie, ale teraz nie jest wart złamanego grosza. Idealne dopasowanie do cen historycznych w żaden sposób nie gwarantuje, że w przyszłości system powtórzy swój sukces.

Utworzenie dobrego systemu inwestycyjnego to w gruncie rzeczy próba odnalezienia złotego środka. Jeśli inwestor nie przeprowadzi testów i nie dopasuje systemu do przeszłości, otrzyma mechanizm daleki od doskonałości. Jeśli jednak dopasowanie będzie zbyt duże, powstanie program, który bardzo wiele powie o przeszłości, ale prawdopodobnie nic o przyszłości.

Po pierwsze - duże zyski

Utworzony system inwestycyjny powinien spełniać cztery podstawowe warunki. Po pierwsze - co oczywiste - musi zarabiać pieniądze. Modyfikacja mechanizmu w taki sposób, aby stopa zwrotu była największa, to dla inwestora priorytet.

Po drugie, system musi być wrażliwy na ryzyko i nie może dopuszczać do olbrzymich wahań cen. Nawet najbardziej spokojna osoba nie poradzi sobie z programem, który jednego dnia zarabia 20 procent, a dzień później _ czyści _ połowę całego portfela.

Po trzecie, system inwestycyjny musi mieć określone czasowe ramy działania. Tak jak inwestorzy stosują inne metody w przypadku inwestycji jedno-, dwudniowych, a inne w przypadku miesięcznych, tak samo system musi mieć jasno określony horyzont czasowy.

Po czwarte, liczba formuł i warunków w programie musi być stała. Nowe zasady, wymyślone w trakcie inwestycji, prawdopodobnie zniszczą mechanizm.

Narzędzia dostępne w Polsce

Jednymi z najbardziej popularnych programów do analizy technicznej i tworzenia systemów inwestycyjnych są dostępne w Polsce MetaStock i AmiBroker. Aplikacje zawierają moduły służące do budowy i testowania systemów inwestycyjnych. Dla początkujących polecany jest zwłaszcza MetaStock, który oferuje uproszczony język programowania. AmiBroker jest nieco bardziej skomplikowanym narzędziem, wykorzystywanym przez zarządzających i analityków na całym świecie.

W Polsce wiele rachunków brokerskich udostępnia w ofercie programy do algotradingu. Zazwyczaj umożliwiają one wprowadzenie prostych formuł logicznych za pomocą specjalnego formularza lub prostego języka programowania. Platformy pozwalają też na skorzystanie z różnych wskaźników analizy technicznej. Brokerzy udostępniają aplikacje, które umożliwiają implementację wymyślonego systemu do giełd i składanie zleceń.

Nauka od najlepszych – trzyekranowy system inwestycyjny

Jeden z najbardziej znanych systemów inwestycyjnych został wymyślony w 1985 roku przez Alexandra Eldera, amerykańskiego inwestora, z zawodu psychiatry. Jego _ trzyekranowy system inwestycyjny _ wykorzystuje trzy testy do każdej inwestycji. Jeśli inwestycja przejdzie weryfikację każdego z nich, mechanizm wydaje sygnał zakupu. System łączy metody analizy trendu oraz techniki, które badają reakcję na trend. Jest jednak zaprojektowany tak, żeby odrzucał słabe strony tych narzędzi, a zachowywał ich siłę.

Pierwszy ekran _ analizuje _ długoterminowy wykres cen danego waloru. Długoterminowy - czyli taki, który wykracza poza termin, w czasie którego inwestor chciałby przeprowadzić i zamknąć inwestycję. Ten ekran używa wskaźników, które definiują trwające od dłuższego czasu trendy.

W tym celu wykorzystywany jest histogram MACD. To wskaźnik, który określa, czy obecnie na rynku dominują kupujący, czy sprzedający dany walor. Jak go obliczyć? Najpierw należy policzyć wykładnicze średnie kroczące cen zamknięcia z dwóch okresów: 12 dni i 26 dni. Następnie należy odjąć 26-dniową średnią od średniej 12-dniowej – na tej podstawie powstanie tak zwana _ szybka linia _. Inwestor musi następnie policzyć jej 9-dniową średnią - wynikiem będzie tak zwana _ wolna linia sygnału _. Na koniec trzeba policzyć różnicę _ szybkiej linii _ i _ wolnej linii sygnału _. Wynik będzie histogramem MACD.

Pojedyncza zmiana w górę lub w dół tygodniowego histogramu MACD obrazuje zmianę trendu. Jeżeli histogram zwyżkuje – to kupujący mają przewagę. W odwrotnym przypadku – można spodziewać się spadków cen. Zasada pierwszego ekranu mówi, żeby inwestować jedynie w kierunku aktualnego trendu.

Drugi ekran bada wykres cen w krótszym terminie. Jeśli histogram MACD pokazał, że wykres znajduje się w dłuższym trendzie wzrostowym, to chwilowe spadki wartości stwarzają okazję do kupna. Te okazje wyłapuje na przykład wspomniany wcześniej oscylator stochastyczny. Daje on sygnał do zakupu, kiedy ceny spadają i sygnał sprzedaży, kiedy ceny zwyżkują. Drugi ekran pozwala na wykorzystanie tylko tych sygnałów, które wskazują w tym samym kierunku, co tygodniowy trend.

Ostatni, trzeci ekran inwestycyjny wykorzystuje już tylko zmiany w trakcie jednej sesji, po to, aby najlepiej ustalić moment wejścia na rynek. Trzeci ekran uruchamia się pod warunkiem, że pierwsze dwa jednomyślnie dały sygnały kupna lub sprzedaży. W tym wypadku nie jest potrzebny żaden wskaźnik. I tak, kiedy dłuższy trend jest wzrostowy, a dzienny spadkowy – czyli powstaje sygnał kupna, należy ustawić zlecenie na poziomie wczorajszego zamknięcia. Cena następnego dnia powinna wzrosnąć, a inwestor automatycznie zajmie pozycję. Jeśli jednak cena następnego dalej będzie spadać, należy obniżyć zlecenie do poziomu wczorajszego zamknięcia. I tak do skutku.

Gdzie systemy inwestycyjne sprawdzają się najlepiej?

Największą zaletą systemu inwestycyjnego jest obojętność na emocje. To one w dużej mierze odpowiadają za porażki inwestorów. Gracze, którzy nie są w stanie zostawić chciwości i strachu poza parkietem, niemal za każdym razem kończą handel ze stratą i po pewnym czasie przestają zajmować się rynkami finansowymi. System inwestycyjny to komputerowy program, który analizuje jedynie dane i dokonuje inwestycji według ściśle określonych reguł. Historia pokazuje, że ingerencja człowieka w działanie mechanizmu ostatecznie powoduje, że jego wyniki spadają.

Program pozwala też zaoszczędzić bardzo dużo czasu. Co prawda jego wymyślenie i wdrożenie wymaga sporo pracy, jednak ta inwestycja w przyszłości często się zwraca. Obserwacja rynku, analiza cen i składanie zleceń - to wszystko robi automat. Rola inwestora z czasem ogranicza się do kontrolowania wyników systemu oraz wprowadzania koniecznych modyfikacji.

Systemy inwestycyjne nie są pozbawione wad. Przede wszystkim samodzielna praca nad programem wymaga solidnej wiedzy finansowej, umiejętności przeprowadzania analizy technicznej, rozumienia i odpowiedniego wyboru spośród dziesiątek wskaźników oraz podstawowej wiedzy programistycznej. Posiadanie kompletu tych cech i umiejętności już na początku to rzadkość.

Problemem jest też efektywna ocena realnych umiejętności stworzonego systemu. Po pierwsze, w trakcie testowania, inwestor bazuje na danych historycznych, które nie dają gwarancji, że podobne wyniki powtórzą się w przyszłości. Po drugie, niemal niemożliwe jest obliczenie rzeczywistej stopy zwrotu z inwestycji – oprócz wahań cen walorów trzeba bowiem doliczyć koszty transakcyjne, które płacimy brokerowi. Im więcej sygnałów kupna lub sprzedaży, tym bardziej one rosną. Autor systemu nie jest w stanie zaś przewidzieć, ile razy w przyszłości jego system będzie dokonywał transakcji.

Stworzenie własnego systemu inwestycyjnego to zajęcie wymagające ponadprzeciętnych zdolności analitycznych oraz prognostycznych. To proces licznych badań, obserwacji i przemyśleń. Inwestor, który chce odnieść sukces na grze na rynkach finansowych, musi być dokładny, cierpliwy i mieć plan. Dobry system inwestycyjny posiada wszystkie te cechy.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)