Analitycy są zgodni co do tego, że na kwietniowym posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej (RPP) ponownie obniży stopy procentowe, różnią się jedynie co do oczekiwanej głębokości cięć. Siedmiu z 13 ankietowanych przez agencję ISB ekonomistów uważa, że stopy zostaną obniżone o 50 pb, zaś pozostałych sześciu spodziewa się obniżki o 25 pb.
Obecnie główna stopa referencyjna jest na poziomie 6,0% po tym, jak w marcu RPP obniżyła wszystkie stopy o 50 punktów bazowych.
CIĄĆ DUŻYMI KROKAMI
Mateusz Szczurek, ekonomista ING Banku Śląskiego, uważa, że za obniżką o 50 punktów bazowych mogą przemawiać słabsze od oczekiwań wyniki marcowej produkcji przemysłowej, czy też szybszy od oczekiwań spadek inflacji w marcu.
Cel inflacyjny NBP to 2,5% +/- 1 pkt proc. Inflacja w marcu spadła do 3,4% r/r z 3,6% w lutym. Produkcja przemysłowa spadła w marcu o 3,7% r/r wobec oczekiwanego spadku o 1,1% r/r.
„Ważne są też komentarze o tym, że złoty jest mimo osłabienia cały czas mocny i dopiero najbliższe miesiące pokażą wpływ umocnienia złotego wobec euro, które widzieliśmy przez ostatnie pół roku” – powiedział Szczurek.
„Tym bardziej, że zanosi się, iż 5 maja, czyli głosowanie nad samorozwiązaniem Sejmu, nic nie przyniesie i wybory będą jednak jesienią” – dodał.
Jego zdaniem, do końca roku główna stopa spadnie do poziomu 5,0%.
Również Michał Dybuła, ekonomista BNP Paribas, uważa, że w kwietniu obniżka wyniesie 50 pb, ponieważ dotychczasowe warunki monetarne były bardzo restrykcyjne. Dodaje jednak, że kwietniowa obniżka o 50 pb będzie zarazem ostatnią w tym roku.
„Po pierwsze warunki monetarne były wcześniej bardzo restrykcyjne przez aprecjację złotego i dość wysokie stopy procentowe. Teraz stopy spadają, ale złoty się osłabia i te warunki monetarne idą bardziej w kierunku neutralnego terytorium” – powiedział Dybuła.
„Potem pojawi się ryzyko związane z wyborami, a w drugiej połowie roku też inflacja będzie ciągnięta przez popyt, rosnące zatrudnienie, rosnące pensje i rosnące inwestycje. To wszystko będzie wpływało na presję na inflację netto czy bazową” – dodał.
A MOŻE JEDNAK MAŁYMI KROCZKAMI?
Innego zdania jest jednak ekonomista PKO BP Łukasz Tarnawa, który bardziej skłania się ku obniżce o 25 pb w kwietniu.
„Z jednej strony za większą obniżką przemawia bardzo pozytywna perspektywa inflacyjna i mogą paść argumenty, że nie ma na co czekać, bo zwiększa się prawdopodobieństwo, iż inflacja spadnie w okolice dolnej granicy celu” – powiedział Tarnawa.
Ekonomiści sądzą, że w miesiącach letnich inflacja obniży się do ok. 1,0%, zaś w grudniu może wynieść 1,5-1,7% w ujęciu rocznym.
„Jednak z drugiej strony mogą paść argumenty, że RPP mogłaby zachować się zbyt nerwowo, reagując dwoma 50-tkami miesiąc po miesiącu. Szczególnie, że w maju ma być nowa projekcja inflacyjna” – dodał.
Ekonomista PKO BP uważa również, że choć RPP może obawiać się o kontynuację wzrostowego trendu w zakresie inwestycji, to jednak ryzyko jego zahamowania nie jest na tyle duże, by skłonić radę do większej redukcji stóp niż 25 pkt.
„Wydaje mi się, że ryzyko załamania nastrojów przedsiębiorców, szczególnie że mamy do czynienia z pewnym osłabieniem złotego nie jest na tyle duże, by RPP zdecydowała się na bardziej radykalne cięcia, czyli na 50 pkt” – powiedział.
„Oczekujemy, że inwestycje będą kontynuowane i druga połowa roku pokaże ożywienie w tym zakresie, czyli nie trzeba działać zbyt szybko i zbyt radykalnie” – dodał.
Jego zdaniem, obecne osłabienie złotego, działające jako element rozluźnienia polityki monetarnej, przemawia dodatkowo za mniejszą obniżką – o 25 punktów.
Tarnawa uważa, że RPP będzie obniżać stopy do czerwca włącznie i w połowie roku główna stopa może spaść do 5,25% lub do 5,00%.
W kolejnych miesiącach wstrzyma się z redukcjami ze względu na możliwą niepewność na rynkach finansowych z powodu zbliżających się wyborów parlamentarnych.
Comiesięczne dwudniowe posiedzenie RPP odbędzie się 26-27 kwietnia, a decyzja będzie znana około południa w środę.
