Zdaniem ministra finansów Jacka Rostowskiego przyjęcie euro przez Polskę od 1 stycznia 2012 roku jest celem ambitnym i realnym, nie jest jednak dla rządu dogmatem.
Natomiast wejście do ERM2 odbędzie się dopiero wtedy, gdy będzie bezpieczne dla gospodarki.
_ - Mówiąc o przyjęciu Polski do strefy euro 2011 roku i zmianie waluty 1 stycznia 2012 roku, zawsze podkreślaliśmy, że to jest ambitny, ale realny cel. Nigdy nie twierdziliśmy, że to jest dogmat _ - powiedział w wywiadzie _ Dziennika _ Rostowski.
_ - Jeśli warunki będą takie, że trzeba będzie przystąpić do ERM2 nieco później, to przecież nie zaryzykujemy wstrząsów dla gospodarki _ - dodał.
Przypomniał także, że w mechanizmie kursowym jest dość duża elastyczność.
_ - To, przyznaję, przedziwny system, ale daje możliwość wykorzystania całego pasma plus minus 15 proc. Czyli tutaj nie ma specjalnego zagrożenia _ - ocenia minister.
Szef resortu finansów uważa, że największe wahania kursu mogą być już przeszłości. - _ Mam nadzieję, że największe turbulencje na rynku walutowym są już za nami _ - powiedział.
_ - Przypuszczam, że już w pierwszej połowie przyszłego roku wahania kursów na świecie mogą być dużo mniejsze. Zatem nie uważam, że pierwsza połowa przyszłego roku musi być momentem, kiedy będzie szczególnie trudno przystąpić do ERM2 _ - dodaje.
Rostowski podkreśla także, że nie jest wykluczone, że do mechanizmu kursowego można będzie wejście z szerokim pasmem wahań, które zostanie później zwężone, bądź odwrotnie.
Minister finansów poinformował także, że kandydatura pełnomocnika do spraw wprowadzenia euro pojawi się w grudniu.