.
"W dniach 26-27 sierpnia tego roku odbyło się posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Rada omówiła kształtowanie się procesów inflacyjnych, podaży pieniądza, kredytu i stóp procentowych, uwarunkowania zewnętrzne, tendencje w sferze realnej gospodarki oraz sytuację w sektorze finansów publicznych" - napisała RPP w komunikacie.
"W wyniku dyskusji Rada postanowiła nie zmieniać parametrów polityki pieniężnej oraz utrzymać neutralne nastawienie w polityce pieniężnej" - dodaje RPP.
NBP podał w komunikacie, że po środowej decyzji stopa 14-dniowych interwencji pozostanie na poziomie nie mniejszym niż 5,25 proc., stopa lombardowa nadal wynosić będzie 6,75 proc., redyskontowa 5,75 proc., zaś depozytowa 3,75 proc.
RPP poda uzasadnienie do swojej decyzji na konferencji prasowej o godz. 16.00 w środę.
Analitycy byli podzieleni w sierpniu co do możliwości obniżki stóp.
W ankiecie sześciu spośród czternastu analityków oczekiwało, że Rada Polityki Pieniężnej zdecyduje się na cięcie już w sierpniu. Była zgodność, że skala redukcji utrzyma się i wyniesie ćwierć punktu procentowego.
Natomiast sześciu ekspertów bankowych, nie prognozujących obniżki w sierpniu, twierdziło, że nastąpi ona we wrześniu.
Za obniżką stóp przemawiała utrzymująca się niska inflacja oraz inflacja bazowa netto oraz słaby wzrost płac.
Przeciw obniżce przemawiał z kolei wysoki wzrost produkcji przemysłowej. W lipcu produkcja wzrosła o ponad 10 proc., podczas gdy oczekiwano wzrostu na poziomie 7 proc.
Przeciw obniżce przemawiało również ubiegłotygodniowa wypowiedź Dariusza Rosatiego z RPP, który powiedział, że z obniżkami należy być ostrożnym. Rynek odebrał tę wypowiedź tak, że postrzegany do tej pory jako "gołąb" Rosati będzie głosował przeciwko cięciom stóp.
Z kolei za obniżką mogła przemawiać nieobecność Marka Dąbrowskiego, postrzeganego jako "jastrząb", oraz wtorkowy wybór Czekaja, który w pierwszych publicznych wypowiedziach podkreślał, że Polsce nie grozi presja inflacyjna w nadchodzących miesiącach.
