Lech Kaczyński sprzeciwia się pomysłowi likwidacji 50-procentowych kosztów uzyskania przychodu dla twórców i naukowców. ”Zmiany w podatkach skończyłyby się bardzo istotnym pogorszeniem sytuacji materialnej środowisk twórczych” - uważa Kaczyński.
"To rozwiązanie wydaje mi się najdelikatniej mówiąc niedostosowane do naszej rzeczywistości” - twierdzi prezydent. Kaczyński dodał, że propozycja zmian przygotowanych przez minister finansów Zytę Gilowską po raz pierwszy zmusiła go do interwencji. Kaczyński przedstawi jutro rządowi swoją opinię.
”Myślę, że wszystko skończy się w trybie perswazyjnym, w przeciwnym razie będę musiał sięgnąć po środki konstytucyjne,
Kaczyński: Nie jest to dobry pomysłktóre dziś nie są aktualne, ponieważ nie ma jeszcze żadnej ustawy - mówi Kaczyński.
W latach 2007-2008 rząd chce obniżyć koszty uzyskania przychodu dla twórców i naukowców z 50 proc. do 20 proc. i z 20 proc. do 10 proc. Tej propozycji sprzeciwia się m.in. Platforma Obywatelska. Jej przewodniczący Donald Tusk zaapelował w liście do prezydenta, aby "wymógł na rządzie" wycofanie się z tego pomysłu.
"W naszym interesie jest obrona jakości życia intelektualnego, naukowego, jakości polskiej kultury" - można przeczytać w liście do Lecha Kaczyńskiego.
Tymczasem do premiera Kazimierz Marcinkiewicza apelowali także senatorowie Platformy. Podkreślali, że koszt uzyskania przychodu nie jest żadnym przywilejem, ponieważ zarówno twórcy jak i nauczyciele stale się dokształcają.
W podobnym tonie wypowiada się Liga Polskich Rodzin. Przewodniczący partii, wicepremier Roman Giertych powiedział, że LPR popiera propozycje podatkowe rządu, ale pewne rzeczy trzeba zmienić.
Sceptyczni wobec propozycji wiceminister Zyty Gilowskiej są także posłowie PiS-u. "Przyjmujemy tylko część argumentów. O tym problemie będziemy dyskutować przy okazji wpłynięcia tego projektu do Sejmu” - zapowiada przewodniczący tego klubu Przemysław Gosiewski.
Przeciwko propozycjom rządu protestują także środowiska twórcze i akademickie. Wykładowcy wyższych uczelni grożą strajkiem lub nawet wstrzymaniem rekrutacji na studia, jeżeli zmiany proponowane przez Gilowską przejdą w całości.