Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Budżet UE: Polska nie ma szans w negocjacjach. Zobacz, kto ucierpi

0
Podziel się:

Londyn żąda znacznych cięć. Według ekspertów, szanse na pozytywne wyniki negocjacji w sprawie budżetu UE są...

Premier Wielkiej Brytanii David Cameron<br /> kanclerz Niemiec Angela Merkel i Donlad Tusk
Premier Wielkiej Brytanii David Cameron<br /> kanclerz Niemiec Angela Merkel i Donlad Tusk (PAP/Radek Pietruszka)

Wielka Brytania zażądała znacznych cięć w europejskiej administracji w zamian za kompromis w sprawie unijnego budżetu. Cenę za to zapłacą młodzi urzędnicy z nowych krajów, przede wszystkim nasi rodacy, a to może oznaczać utratę wpływów w unijnych instytucjach.

Polskie Radio dowiedziało się nieoficjalnie, że Londyn chce obciąć o 10 procent pensje eurokratom, ale tylko niższego i średniego szczebla. Nie dotkną one natomiast tych na wyższych stanowiskach, czyli tam gdzie Brytyjczyków jest najwięcej.

Michał Spiechowicz z Rady Pracowniczej Komisji Europejskiej powiedział Polskiemu Radiu, że w przypadku zaakceptowania tych pomysłów, młodzi Polacy stracą najbardziej jeśli rząd nie stanie w ich obronie. - _ Tak się może zdarzyć w sytuacji gdy polski rząd będzie koncentrował się wyłącznie na osiągnieciu jak największej ilości funduszy. Nas wtedy pozostawią samym sobie, ponieważ wszystkie państwa, które są dłużej w UE, bardzo dbają o swoich pracowników. Zawsze bardzo istotne jest, aby pracownicy przedstawiają perspektywy dla swojego kraju. W momencie kiedy tępi się Polaków, to jest dobrze dla polskich interesów. To byłaby wielka szkoda _ - prognozuje ekspert.

Urzędnicy w unijnych instytucjach informują swoje kraje o przygotowywanych przepisach, alarmują gdy planowane są niekorzystne rozwiązania. Z nieoficjalnych informacji Polskiego Radia wynika, że to właśnie dzięki naszym rodakom Komisja Europejska zajęła się rosyjskim Gazpromem, jego dyskryminującymi praktykami i wszczęła postępowanie.

O kompromis jednak będzie trudno. - _ 60 do 40-tu, że unijni przywódcy z Brukseli wyjadą z niczym _ - mówi Grzegorz Rzeźnik z Uniwersytetu Warszawskiego, ekspert do spraw europejskich. Jak podkreśla, na stole nie ma propozycji, która byłaby do zaakceptowania przez jedną z czterech kluczowych w negocjacjach dotyczących budżetu stron.

Niemcy już na Polsce zarobili więc...O kształt kompromisu spierają się Niemcy, jak największy płatnik, Wielka Brytania, która domaga się największych cięć w budżecie, nowe państwa Unii i zwolennicy wspólnej polityki rolnej skupieni wokół Francji. - _ Ostatnia propozycja, która obcinała jednocześnie fundusze na politykę społeczną i rolną zjednoczyła Francję oraz Polskę, co jest rzadko w negocjacjach budżetowych. To jest plus. Jednak pozycja Wielkiej Brytanii i jej argumenty powodują, że nie należy spodziewać się sukcesów _ - twierdzi ekspert z UW.

Jego zdaniem, Polska wynegocjuje kwotą zbliżoną do tej, która jest zapisana w obowiązującej perspektywie finansowej. - _ 67 mld wtedy, to była pewna premia na przyszłość. Nikt nie powiedział, że się to powtórzy albo, że będzie większe. Ten budżet był pewną nagrodą za dobre wyniki w akcesji oraz za wpuszczenie inwestorów zagranicznych. Szczególnie zarobiła na tym gospodarka niemiecka _ - dodaje.

Grzegorz Rzeźnik podkreślił, że zwolennicy polityki spójności i tak mają łatwiej w negocjacjach niż ci, którzy bronią wspólnej polityki rolnej. - _ Bardzo trudno znaleźć bezpośredni wkład polityki rolnej w rozwój gospodarczy. Z kolei zwolennicy polityki spójności wykazują mnóstwo argumentów w innowacyjności. Najprawdopodobniej rolnicy, dzięki Francji, nie będą mocno pokrzywdzeni, ale to tam mimo wszystko, szukałbym głębszych cięć _- prognozuje Rzeźnik.

Na unijny szczyt udaje się oczywiście premier Donald Tusk. W jego ocenie zastosowanie weta w negocjacjach będzie ostatecznością. Według niego trudno obecnie prognozować, czy dwa dni, podczas których będzie obradowała Rada Europejska, wystarczą, aby osiągnąć kompromis w sprawie budżetu.

_ - Kości zostały rzucone, karty wyłożone na stół, ale dzisiaj trudno byłoby prognozować, czy te dwa dni w Brukseli wystarczą, aby osiągnąć kompromis. My dobrze wiemy, czego chcemy - chyba dość skutecznie budujemy ten blok, w którym Polska odgrywa kluczową rolę, ale widać wyraźnie, że płatnicy netto, w tym szczególnie Wielka Brytania, też twardo stawiają na swoim. Co z tego wyjdzie - musimy jeszcze cierpliwie poczekać _ - powiedział premier dziennikarzom w przeddzień szczytu.

Mamy przecież sprzymierzeńców Tusk pytany o prowadzone przez niego rozmowy z politykami UE dotyczące budżetu poinformował, że rozmawiał już prawie ze wszystkimi przywódcami tzw. 15 czyli państw przyjaciół polityki spójności. _ - To jest ten sojusz, który cierpliwie budujemy na rzecz racjonalnego, dużego budżetu i dużej polityki spójności _ - podkreślił.

Przedwczoraj premier mówił, że uzyskał potwierdzenie, iż cała piętnastka jest gotowa _ solidarnie z Polską bronić tego punktu widzenia _. Dodał, że przyjmujemy propozycję szefa RE Hermana Van Rompuya _ jako propozycję nie do zaakceptowania, jeśli chodzi o liczby, ale do zaakceptowania jako punkt wyjścia do negocjacji _. Jak tłumaczył, chodzi mniej więcej o propozycję szefa RE, ale z mniejszymi cięciami, jeśli chodzi o spójność i większymi środkami na wspólną politykę rolną.

Zaznaczył jednak, że nie może być mowy, by kompromis ws. budżetu polegał na zbliżeniu się do propozycji brytyjskiej tj. ogromnych cięć. _ - Będziemy zdeterminowani, ale nie mamy łatwej pozycji, która polega na tym: "dawać tyle, ile chcemy, albo obracamy się plecami i idziemy do domu". Musimy wrócić do domu z pieniędzmi, a nie z hardo podniesioną głową i bez grosza _ - mówił Tusk.

Według szefa MSZ Radosława Sikorskiego sytuacja negocjacyjna przed szczytem UE jest bardzo poważna. _ - Przed premierem stoi nie lada zadanie _ - powiedział minister.

W jego ocenie, wszystkie propozycje budżetowe, które obecnie padają są _ gorsze od propozycji komisarza UE Janusza Lewandowskiego _. _ Budżet Komisji (Europejskiej) był budżetem realnego zamrożenia na poziomie z 2013 r., teraz niestety mówimy ile ciąć i gdzie ciąć. W sytuacji gospodarczej UE trudno się nawet specjalnie dziwić, że płatnicy netto domagają się cięć, ale to muszą być cięcia sprawiedliwe i takie, które nie odbiorą Europie perspektyw wzrostu _ - zaznaczył.

Także zdaniem ministra ds. europejskich Piotra Serafina osiągnięcie porozumienia ws. budżetu będzie znaczniej trudniej osiągnąć niż można było się tego spodziewać jeszcze parę tygodni temu. - _ Niestety nie będzie łatwo, niestety nie można dzisiaj odpowiedzieć jednoznacznie, czym skończy się ta Rada Europejska i czy wynikiem tej Rady będzie porozumienie. Ale mam głębokie przekonanie, że powinniśmy robić wszystko, by porozumienie było _ - powiedział Serafin.

To zaważy na losach UE

Kluczowy dla rozmów o nowym budżecie UE na lata 2014-2020 szczyt rozpoczął się dziś od spotkań bilateralnych Hermana Van Rompuya z poszczególnymi szefami państw i rządów, w tym z premierem Donaldem Tuskiem. Dyskusje w gronie wszystkich przywódców zaplanowano dopiero na godz. 20.

Dotychczasowa propozycja szefa Rady zakłada wydatki UE na poziomie 973,2 mld euro (w tzw. zobowiązaniach) w ciągu siedmiu lat, podczas gdy obecny budżet UE na lata 2007-13 jest o 20 mld większy.

Polska zgodnie z tą propozycją może liczyć mniej więcej na 73,9 mld euro na politykę spójności, czyli mniej, niż proponowała KE, ale więcej, niż proponowała cypryjska prezydencja w poprzednim projekcie budżetu.

KE zaproponowała w czerwcu ubiegłego roku budżet, który zakłada wydatki UE na lata 2014-20 w wysokości 1033 mld euro w tzw. zobowiązaniach (988 mld euro w tzw. płatnościach). Płatnicy netto od razu ogłosili, że to za dużo, argumentując, że w czasach kryzysu także budżet unijny musi być bardziej oszczędny. Płatnicy netto różnią się jednak w skali swych postulatów: Niemcy i Francja chciały dotychczas cięć w wysokości około 100 mld euro, a Wielka Brytania sięgających nawet do 180-200 mld euro.

Według źródeł unijnych UE będzie chciała przekonać zwłaszcza Londyn do zgody na nowy budżet m.in. większymi cięciami w administracji i utrzymaniem brytyjskiego rabatu w składce do unijnej kasy.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)