Decyzję taką podjęli na walnym zgromadzeniu delegaci Polskiego Związku Piłki Nożnej. Prezes Michał Listkiewicz zastrzega jednak, że w szczególnych przypadkach degradacja jest możliwa. Będzie to zależało od decyzji Wydziału Dyscypliny PZPN, który będzie orzekał w sprawach korupcji. Prezes Listkiewicz wyraził nadzieję, że Wydział Dyscypliny w obecnym składzie podoła temu - jak się wyraził - odpowiedzialnemu zadaniu. Według działaczy piłkarskich, orzeczenie degradacji któregokolwiek z klubów, które dopuściły się korupcji przed końcem sezonu 2004/2005, jest jednak bardzo mało prawdopodobne. Ewentualna degradacja będzie możliwa do końca czerwca przyszłego roku. Zdaniem przewodniczącego Wydziału Dyscypliny PZPN Adama Gilarskiego, takie sztywne wyznaczenie daty może być problemem. W opinii Gilarskiego, bardzo trudno określić bowiem ile czasu zajmie wydziałowi dochodzenie w sprawach korupcji.
Według jednej ze zgłoszonych, ale nieprzyjętych poprawek, degradacje można by orzekać tylko do końca czerwca tego roku. Przeciwny nie tylko temu pomysłowi, ale całej uchwale, był Zbigniew Boniek. Chciał on pełnej amnestii dla klubów, które uczestniczyły w korupcji. Tłumaczył, że zmieniła się prawna forma działania tych klubów i ich władze, więc dziś karani będą nie ci, którzy popełnili przestępstwa.
Pomysł Bońka jednak przepadł - sam były piłkarz nie mógł go formalnie zgłosić, bo nie był delegatem, a żaden z delegatów nie chciał tego zrobić
