To jedyny sposób zabezpieczenia interesów Polski, gdyż do tej pory nie wiadomo, czy odniesieniem do dyskusji na szczycie będzie Traktat Nicejski z 2000 roku, który akceptujemy, czy też projektowany traktat konstytucyjny, którego zapisy odrzucamy.
Według kręgów zbliżonych do polskich negocjatorów, w projekcie dokumentu przygotowywanego na szczyt Unii przez prezydencję niemiecką są niejasne sformułowania. Mówią one niekiedy o istniejących traktatach, a więc o nicejskim z 2000, albo o tak zwanym porozumieniu z 2004 roku czyli o Traktacie Konstytucyjnym, który formalnie - pod względem prawnym - nie istnieje, mimo że przeszedł procedury ratyfikacyjne w 18 krajach. Jeśli nie istnieje, to nie ma się do czego odwoływać - mają powiedzieć nasi negocjatorzy.
Gdyby jakieś państwo chciało jednak zapisy nicejskie zmienić, zaproponujemy system pierwiastkowy przedstawiony już w Nicei przez Szwedów, jako najbardziej demokratyczny. Został wtedy odrzucony.
Polscy negocjatorzy poznają projekt porozumienia przygotowanego przez prezydencję niemiecką dopiero we wtorek.
Szczyt Unii zaczyna się w czwartek.
