Poseł PiS Zbigniew Girzyński jest zdania, że profesor Żaryn nie powiedział nic, co mogłoby być podstawą do odwołania go ze stanowiska szefa Biura Edukacji Publicznej IPN. Podkreślił, że sprawa Lecha Wałęsy od dawna negatywnie wpływa na prace Instytutu, gdyż jest przyczyną ataków, które przypuszczają na IPN politycy Platformy Obywatelskiej.
Zbigniew Girzyński dodał, że jako historyk zapoznawał się z materiałami dotyczącymi Lecha Wałęsy i uważa, że w ich świetle były prezydent nie powinien otrzymać statusu pokrzywdzonego przez IPN.
Z decyzji prezesa Instytutu zadowolony jest wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski z PO, choć - jak zaznaczył - nie zmienia to jego negatywnego stanowiska do IPN-u. Polityk PO określił wypowiedź profesora jako zdarzenie "niesłychane, potworne chamstwo i brutalność".
Z kolei poseł SLD Wojciech Olejniczak uważa, że profesor Żaryn został kozłem ofiarnym, a jego odwołanie ma uspokoić burzę wokół Instytutu Pamięci Narodowej. Zasugerował, że odwołany powinien też zostać prezes IPN-u Janusz Kurtyka, który - zdaniem Olejniczaka - wielokrotnie wypowiadał się w tonie podobnym do wystąpienia swojego podwładnego.
Profesor Żaryn przestanie pełnić swoją funkcję 15 kwietnia.