W deklaracji, tłumaczącej swoje odejście, duchowny napisał, że przyjął świadomie święcenia kapłańskie, ale dojrzał do tego, by pójść dalej, zgodnie z sumieniem.
Ojciec Dariusz Kowalczyk podkreślił, że każdy przypadek porzucenia kapłaństwa jest inny i stanowi dla duchownego bardzo intymną sprawę. Przypomniał, że kapłani często podejmuja taką decyzję z powodu własnej seksualności, odchodząc do kobiety. Zaznaczył jednak, że irytuje go sytuacja, w której ktoś przeżywa osobiste problemy, czyli zmaga się z krzyżem a potem zaczyna to racjonalizować. Zastrzegł, że ma nadzieję, iż nie dotyczy to księdza Węcławskiego.
Ojciec Dariusz Kowalczyk przyznał, że współczesny Kościół w Polsce przeżywa trudny okres. Wyraził jednak nadzieję, że obecna sytuacja będzie stanowiła dla Kościoła katharsis.