Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

W Pieszycach pochowano Roberta Dziekańskiego, który zginął porażony paralizatorem na lotnisku w Vancouver

0
Podziel się:

W Pieszycach na Dolnym Śląsku pochowano Roberta Dziekańskiego, który zginął porażony paralizatorem przez policję na lotnisku w kanadyjskim Vancouver. W uroczystościach uczestniczyła rodzina, a także zaproszeni przez matkę Dziekańskiego polscy i kanadyjscy dziennikarze.

Matka Dziekańskiego chce, żeby sprawa śmierci jej syna została nagłośniona i wyjaśniona. Ostatnie pożegnanie w Pieszycach było także manifestacją trwającej od października ubiegłego roku walki o wycofanie z użytku urządzeń do obezwładniania. W kościele pod wezwaniem świętego Antoniego została odprawiona msza w intencji zmarłego, wyświetlono slajdy i odczytano specjalny list.

Robert Dziekański poleciał do Kanady na zaproszenie matki i miał tam zostać na stałe. To był jego pierwszy i ostatni w życiu lot samolotem. 40-letni Polak zmarł po porażeniu tzw. taserem. Policja twierdziła, że był agresywny i rzucił się na funkcjonariuszy, ale film z monitoringu zaprzecza temu.

Okoliczności śmierci Dziekańskiego nadal nie są wyjaśnione. Nikomu nie postawiono zarzutów, a paralizatory mimo sprzeciwu opinii publicznej nadal są używane przez policję.

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)