Wtedy to major Olgierd C., dziś jeden z podejrzanych, pisał m.in., że niesprawny technicznie jest moździerz LM-60D, bo "wystrzelone z niego granaty koziołkują" i "detonują 250-300 m od stanowiska ogniowego". Moździerz LM-60D to właśnie ten, z którego strzelali podejrzani żołnierze.
Kolejny meldunek, kapitana Andrzeja Białka, dotyczący tego samego sprzętu, mówi o "rysach wewnątrz lufy mających prawdopodobnie wpływ na tor lotu granatów". W innym meldunku, tym razem z 30 lipca 2007 rpku autorstwa ppor. Łukasza B. (także podejrzany), mowa jest o "uszkodzeniu w mechanizmie podzespołów" oraz o tym, że doszło do uszkodzenia obejmy dwójnogu i "oderwania optyki od korpusu celownika".
Tragedia w Nangar Khel wydarzyła się 16 sierpnia 2007 roku. Więcej na ten temat w tygodniku "Wprost".