Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

20 września - wyrok apelacji sprawy śmiertelnego pobicia przy Nowogrodzkiej

0
Podziel się:

Sąd Apelacyjny w Warszawie rozpatrywał w
czwartek za zamkniętymi drzwiami apelację w głośnej sprawie
bestialskiego zabójstwa 17-latka, którego zmasakrowane zwłoki
znaleziono w 1999 r. w warszawskim mieszkaniu przy ul.
Nowogrodzkiej.

Sąd Apelacyjny w Warszawie rozpatrywał w czwartek za zamkniętymi drzwiami apelację w głośnej sprawie bestialskiego zabójstwa 17-latka, którego zmasakrowane zwłoki znaleziono w 1999 r. w warszawskim mieszkaniu przy ul. Nowogrodzkiej.

Wyrok sąd ma ogłosić 20 września.

Prokuratura oraz rodzina ofiary odwołują się od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie z 2006 r., który wymierzył dwóm osobom karę po 15 lat więzienia, uznając je za winne nie zabójstwa - jak chciała prokuratura - lecz tylko pobicia ze skutkiem śmiertelnym. W 2001 r. ten sam sąd skazał je wprawdzie na kary dożywocia za zabójstwo, ale tamten wyrok uchylono.

W styczniu 1999 roku w mieszkaniu w centrum Warszawy policja znalazła zmasakrowane zwłoki 17-latka Dariusza M. O sprawie policjanci dowiedzieli się od 21-letniego Tomasza J., któremu ci sami sprawcy nadcięli uszy, okaleczyli twarz i wycięli na plecach niecenzuralne słowo. W szpitalu lekarze założyli mu 228 szwów.

W 2001 r. sąd skazał Mariusza C. i Ewę M. na dożywocie, uznając, że mężczyzna będzie mógł ubiegać się o zwolnienie warunkowe po 40 latach, a kobieta - po 35. Na 10 i 8 lat więzienia skazano dwóch pozostałych oskarżonych.

Sąd relacjonował wtedy swe ustalenia, co zaszło w mieszkaniu przy ul. Nowogrodzkiej, gdzie przez dwa dni pastwiono się nad młodymi mężczyznami. Oprawcy bili ich pałkami i kulą bilardową, łamali kombinerkami palce, przypalali papierosami, wsypywali do ran kwasek cytrynowy, zmuszali do jedzenia kału, picia moczu, szczekania itp. Dariusz M. umarł po tym, jak Ewa M. wstrzyknęła mu śmiertelną dawkę mieszanki narkotyków. Jego kolega Tomasz J. przeżył, choć oszpecono go na całe życie.

Sąd uznał, że motywem działania sprawców była chęć odzyskania skradzionych wcześniej z mieszkania narkotyków, o co oskarżeni podejrzewali swe ofiary. Później okazało się, że zrobiła to kaleka właścicielka mieszkania Małgorzata G., którą Mariusz C. wraz z Sebastianem B. (popełnił w areszcie samobójstwo) zabili w lesie. Sąd podkreślił, że nie doszło do zgwałcenia Ewy M., co miało być - według oskarżonych - motywem zbrodni. Na ścianie w mieszkaniu był bowiem napis: "Za gwałt na kobiecie w ciąży mojej".

Wyrok uchylił Sąd Apelacyjny w Warszawie. W ponownym procesie Sąd Okręgowy w Warszawie skazał w maju 2006 r. Mariusza C. i Ewę M. na kary po 15 lat więzienia - i to tylko za pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Sąd utajnił uzasadnienie wyroku.

Prokurator i oskarżyciel posiłkowy zapowiedzieli apelacje. Prokuratura nie zgadza się ze zmianą kwalifikacji czynu z zabójstwa (co wiązałoby się z możliwością orzeczenia kary dożywocia) na pobicie ze skutkiem śmiertelnym.(PAP)

sta/ bno/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)