Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Dolnośląskie: Od dwóch do dziewięciu lat więzienia za śmiertelne pobicie

0
Podziel się:

Na karę więzienia od dwóch do dziewięciu lat
więzienia skazał wrocławski sąd okręgowy pięciu młodych mężczyzn,
oskarżonych o śmiertelne pobicie podczas zabawy andrzejkowej 26-
letniego Marcina S. Oskarżeni przyznali się do pobicia; wyrok nie
jest prawomocny.

Na karę więzienia od dwóch do dziewięciu lat więzienia skazał wrocławski sąd okręgowy pięciu młodych mężczyzn, oskarżonych o śmiertelne pobicie podczas zabawy andrzejkowej 26- letniego Marcina S. Oskarżeni przyznali się do pobicia; wyrok nie jest prawomocny.

Najwyższą karę - 9 lat pozbawienia wolności, sąd wymierzył Krzysztofowi W., który miał "kopać po głowie i skakać po klatce piersiowej ofiary". Na 8 lat skazany został Mariusz C., na 7 - Piotr D., a na 3 - Rafał Z. Najniższą karę sąd wymierzył Łukaszowi L. - 2 lata więzienia, w zawieszeniu na 5-letni okres próby. Oskarżeni w chwili popełnienia czynu mieli od 17 do 22 lat.

Do zdarzenia doszło w listopadzie 2005 r. podczas andrzejkowej dyskoteki w Jordanowie Śląskim (Dolnośląskie). Zgodnie z aktem oskarżenia, grupa nietrzeźwych młodych mężczyzn, w tym kilku nieletnich, zaczepiła pijanego, śpiącego na ławce nieopodal dyskoteki Marcina S. Najpierw okradli go, a później zaczęli bić. Dopiero nad ranem odnaleziono zwłoki skatowanego mężczyzny.

Wszyscy oskarżeni przyznali się do tego, że bili mężczyznę. Zgodnie z opinią biegłego w zakresie medycyny sądowej, nie można było ustalić, który z napastników zadał śmiertelny cios. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną zgonu były rozległe rany m.in. twarzy, głowy, klatki piersiowej i kończyn.

Prokurator Krzysztof Walkiewicz w mowie końcowej podkreślił, że podczas procesu oskarżeni nie wyjaśnili co było przyczyną tragedii. "Nie mieli motywu. To był czysty akt agresji, na którą zupełnie nikt nie zareagował. Tak jest nie tylko w Jordanowie" - mówił Walkiewicz.

Natomiast jeden z obrońców, Zygmunt Iwaszkiewicz, powiedział w mowie końcowej, że należy pamiętać, iż czyn został popełniony pod wpływem alkoholu, a może i narkotyków. "Charakterystyczne jest też to, że w zdarzeniu dominowali nieletni, a oskarżeni przyznali się do pobicia" - mówił Iwaszkiewicz.

Przed ogłoszeniem wyroku Piotr D. zwrócił się do rodziny ofiary prosząc o wybaczenie. "Jest mi ogromnie przykro, że nie zapobiegłem zajściu. Dzisiaj na pewno zachowałbym się inaczej. W czasie procesu poznałem dokładne okoliczności i jestem pewien, że bez mojego udziału konsekwencje byłyby takie same" - mówił oskarżony.

Także Mariusz C. zwrócił się do zebranej na sali sądowej rodziny ofiary, przepraszając i podkreślając, że nie może sobie tego wybaczyć. Natomiast Krzysztof W. powiedział, że do końca życia będzie nosił ból w sercu i oddałby wszystko, żeby zmienić to, co się stało.

W uzasadnieniu wyroku, sędzia Marcin Sosiński podkreślił, że młody mężczyzna zginał, bo "stanowił dla oskarżonych worek treningowy i zabawkę". "Nie był z Jordanowa, nie bawił się z nimi. Był pijany i zahaczył jednego z oskarżonych, więc trzeba było pokazać mu, kto tam rządzi" - mówił Sosiński.

Wskazując ewentualne okoliczności łagodzące, sędzia powiedział o tym, że "oskarżeni kilka razy w różnych konfiguracjach wychodzili do pobicia i ich udział nie jest równy, a do tego są ludźmi bardzo młodymi". Wyrok powinien być ostrzeżeniem dla innych młodych ludzi, "żeby zdawali sobie sprawę z konsekwencji takiego zachowania" - dodał Sosiński.

Sędzia podkreślił, że po zbrodni w rodzinnej wsi oskarżonych zapadła "zmowa milczenia". "Przesłuchiwani świadkowie często powoływali się na niepewność i niewiedzę. Może wieś uznała, że ofierze życia nic już nie wróci, a oskarżeni życie mają jeszcze przed sobą. Ale tak być nie może" - mówił sędzia.

Obecna na sali sądowej rodzina ofiary zapowiedziała apelację. Matka zabitego mężczyzny powiedziała też ze łzami w oczach, że nie wierzy w skruchę oskarżonych, bo nigdy wcześniej nikogo oni nie przepraszali i nie próbowali kontaktować się z rodziną.

Oskarżonych o skatowanie Marcina S. było w sumie 11 osób. Proces 6 z nich toczy się nadal przed sądem dla nieletnich. (PAP)

iwe/ bno/ dym/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)