Jeden z pięciu głodujących w Wałbrzychu byłych górników zasłabł w poniedziałek i został odesłany do domu. Od razu zastąpił go inny mężczyzna. Protest trwa w siedzibie Stowarzyszenia Ubezpieczonych, walczącego od kilku lat o prawa ok. 50 górników, którzy po zamknięciu tamtejszych kopalń, zostali bez środków do życia.
"Kolega bardzo słabo się poczuł, ale nie chciał rezygnować z głodówki. Poddał się dopiero na wyraźne polecenie lekarza" - powiedział PAP przedstawiciel głodujących, Czesław Parcheta. To już kolejny mężczyzna, który nie wytrzymał trudów takiego protestu. W niedzielę zrezygnował inny z głodujących. Również został zastąpiony przez innego b. górnika.
Byli górnicy domagają się nowelizacji ustawy o restrukturyzacji wałbrzysko-noworudzkich kopalń, tak aby umożliwiała im pobieranie 60 proc. emerytury górniczej. Warunkiem byłoby jednak przepracowanie pod ziemią co najmniej 5 lat i pobieranie renty z powodu nabytej choroby zawodowej, m.in. pylicy, przez co najmniej przez 10 lat.
Głodującym i pozostałym b. górnikom odebrano takie renty, bo zabrakło im lat przepracowanych w kopalniach. Mieli możliwość dopracowania brakującego czasu w kopalniach na Górnym Śląsku, ale ze względu na zły stan zdrowia lekarze nie zezwalali im na podjęcie pracy.
Byli pracownicy kopalń głodowali już w czerwcu ubiegłego roku. Przerwali wtedy protest, ponieważ obiecywano im, że spotkają się z lekarzem orzecznikiem z ZUS-u i będą ponownie przebadani. Sprawa nie została jednak załatwiona.
Nad nowelizacją ustawy o restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego w latach 2003-2006 pracował parlament poprzedniej kadencji. Sejmowa Komisja Polityki Społecznej i Rodziny przyjęła wtedy zapis zakładający przyznanie prawa do emerytury górniczej ludziom, którzy pracowali pod ziemią w pełnym wymiarze, a następnie pobierali rentę z tytułu niezdolności do pracy w związku z wypadkiem lub chorobą łącznie przez co najmniej 20 lat, w tym przez 10 lat wykonywali pracę górnika.
Najprawdopodobniej projekt tej nowelizacji trafi do Sejmu we wtorek. "Mamy nadzieję, że wtedy lub najpóźniej w środę zakończymy protest. Jeśli nikt naszą sprawą się nie zajmie, zaostrzymy głodówkę. Uczestnicy przestaną pić wodę i soki" - zapowiedział Parcheta. (PAP)
jur/ hes/