Znany archeolog Donny George, szef Irackiego Muzeum Narodowego, zdecydował się wyjechać z Iraku do sąsiedniej Syrii, bo szyiccy fundamentaliści ingerowali w jego pracę, a rodzinie grożono śmiercią.
George opowiedział agencji AP w Damaszku, jak mieszkał w zdominowanej przez sunnitów południowej części Bagdadu, sąsiadującej z Dorą - częścią irackiej stolicy, która stała się siedliskiem rebelii i sekciarskiej przemocy. George, który jest chrześcijaninem, powiedział, że co najmniej 13 wyznawcom tej religii z sąsiedztwa grożono śmiercią, także jego 19-letniemu synowi.
Najbardziej ceniony w Iraku archeolog tłumaczy, że zrezygnował z pracy w muzeum, gdyż iracki minister turystyki i archeologii ciągle ingerował w jego obowiązki: "Zacząłem odczuwać duży nacisk, dlatego poprosiłem o emeryturę, po czym poinformowano mnie, że prośba została przyjęta".
George zauważa, że ministerstwo zaczęło ulegać wpływom fundamentalistycznej milicji radykalnego duchownego szyickiego Muktady as-Sadra - Armii Mahdiego.
Jak to określa, "nowi urzędnicy" doszli do władzy dzięki wprowadzeniu w Iraku nowego systemu politycznego; stanowiska rządowe rozdysponowano wedle wyznania, a nie na podstawie zasług czy kompetencji.
Wysoki urzędnik w ministerstwie turystyki i archeologii w Bagdadzie Haider Farhan zaprzeczył oskarżeniom George'a, twierdząc, że odszedł on na emeryturę zgodnie z przepisami - po trzydziestu latach pracy.
Donny George jest znany z poszukiwania bezcennych dzieł sztuki, które zrabowano w Iraku podczas wojennej zawieruchy w roku 2003, kiedy Amerykanie obalili reżim Saddama Husajna.
Z irackich muzeów ukradziono wówczas bez mała 15 tys. eksponatów sprzed 5 tys. lat. Od tego czasu muzeom udało się odzyskać ok. 4 tys. przedmiotów.
W związku z ciągłym zagrożeniem bezpieczeństwa w Iraku odzyskane dzieła sztuki są przechowywane w sąsiednich krajach. Wokół muzeum w Bagdadzie zbudowano betonowe mury, żeby uchronić bezcenne dzieła z okresu babilońskiego i sumeryjskiego przed kolejną grabieżą.
George zauważa, że rząd jest zbyt zajęty "innymi kluczowymi kwestiami dotyczącymi bezpieczeństwa", i podkreśla, że tylko 1400 żołnierzy chroni 12 500 zarejestrowanych stanowisk archeologicznych w Iraku.
Mieszkający w Syrii z żoną i trójką dzieci George wykluczył możliwość powrotu do Iraku, mówiąc, że kraj "żyje w stanie niewypowiedzianej wojny domowej". (PAP)
cyk/ mc/