Jak wynika z danych izraelskiego rządu., liczba nielegalnych imigrantów przedostających się do Izraela przez Egipt spadła o połowę. Od czasu, gdy w styczniu zaczęły się w Egipcie protesty społeczne, które doprowadziły do obalenia prezydenta Hosniego Mubaraka około 700 przybyszy z Afryki przedostało się przez izraelską granicę.
Rzeczniczka izraelskiego resortu spraw wewnętrznych poinformowała w środę, że liczba nielegalnych imigrantów z krajów afrykańskich, takich jak Sudan czy Somalia, spadła o ponad połowę w porównaniu z dowolnymi miesiącami ubiegłego roku. Ministerstwo łączy ten spadek z sytuacją w Egipcie.
Izraelskie organizacje obrony praw człowieka są z kolei przekonane, że powodem są głównie starcia, do jakich dochodzi między trudniącymi się przemytem ludzi beduińskimi gangami, a egipską policją.
Ich zdaniem, wielu uchodźców w drodze do celu jest bitych, torturowanych i gwałconych przez przemytników, którzy czasami przetrzymują swoje ofiary całymi tygodniami, by żądać od ich bliskich więcej pieniędzy za swe usługi.
Jedna z organizacji, Izraelscy Lekarze na rzecz Praw Człowieka, w ubiegłym tygodniu opublikowała wyniki ankiety przeprowadzonej wśród 284 uchodźców. Ponad połowa z nich wyznała, że padła ofiara nadużyć, w tym gwałtów, przypalania, czy wieszania za ręce lub nogi.
W ubiegłym roku władze Izraela w obawie przed rosnącą liczba uchodźców rozpoczęły budowę na granicy z Egiptem specjalnego ogrodzenia, które ma zapobiec nielegalnym przerzutom imigrantów przez Półwysep Synaj. Ma powstać także specjalny obóz dla osób zatrzymanych podczas prób przekraczania granicy.
Przedstawiciele władz deklarują, że budowa płotu granicznego będzie kontynuowana, a nawet może być przyspieszona, ponieważ spadek liczby osób usiłujących dostać się do Izraela ma zapewne tylko przejściowy charakter.
Z Tel Awiwu Juliusz Urbanowicz(PAP)
ju/ jm/
