Mimo poczynionych w sobotę ustaleń z opozycją prezydent Jemenu Ali Abd Allah Salah odmówił w niedzielę przekazania władzy. Przedstawiciele opozycji zagrozili mu, że jeśli nie zrzeknie się jej dobrowolnie, zostanie zmuszony do oddania władzy.
Mimo podpisania w sobotę w Sanie porozumienia w sprawie transferu władzy, które stanowiło, że zrzeka się jej obecny prezydent, umowa z opozycją nie została wprowadzona w życie.
W Jemenie doszło w niedzielę do manifestacji. Według źródeł medycznych zginęła jedna osoba.
Wysoki rangą przedstawiciel władz powiedział AFP, że prezydent będzie odmawiał podpisania porozumienia o transferze władzy "dopóki nie zostaną określone mechanizmy wprowadzenia go życie."
Sobotnią umowę podpisano w obecności przedstawicieli arabskich monarchii rejonu Zatoki Perskiej. Przedstawiciel Arabii Saudyjskiej powiedział w niedzielę agencji AP, że uzbrojeni zwolennicy Salaha otoczyli misję dyplomatyczną w Sanie, a przebywający w niej ambasadorowie USA, Wielkiej Brytanii, Arabii Saudyjskiej i krajów europejskich zostali w niej de facto uwięzieni.
Według informatora AP mężczyźni uzbrojeni w noże, sztylety i miecze grasują po ulicach miasta, w pobliżu ambasady Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Lojalne wobec Salaha milicje pojawiają się coraz liczniej w stolicy; setki spośród nich zablokowało drogę do pałacu prezydenckiego.
Wysłannicy arabskich monarchii pomogli wynegocjować umowę między protestującą od stycznia opozycją a rządzącym od 32 lat prezydentem Salahem.
W piątek sam prezydent wezwał na prorządowym wiecu do przedterminowych wyborów prezydenckich, nie precyzując jednak, kiedy i według jakiej ordynacji miałyby się one odbyć.
Jemen jest jednym z najuboższych państw arabskich.
Podczas antyrządowych demonstracji z rąk funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa i uzbrojonych zwolenników Salaha zginęły dotąd dziesiątki uczestników protestów, a setki zostały ranne. (PAP)
fit/ mc/
9040190 9038978 9039942 9040279 9040365 9040340 arch.