Szef delegacji Parlamentu Europejskiego ds. współpracy z Białorusią, Bogdan Klich (PO) skrytykował decyzję UE o nałożeniu na Mińsk sankcji ekonomicznych.
Unia Europejska zdecydowała w środę o wykluczeniu Białorusi z grupy państw korzystających w handlu z UE z uprzywilejowanych taryf celnych.
"Należę do krytyków tego posunięcia" - powiedział Klich w środę PAP. "Wraz z kolegami z Litwy i Łotwy dawaliśmy wyraz temu zarówno na forum Parlamentu Europejskiego jak i w bezpośrednich kontaktach z przedstawicielami Komisji Europejskiej" - dodał.
Jego zdaniem, wszystkie posunięcia dotyczące nie tylko władz, ale i obywateli Białorusi "są błędne", bo dają propagandzistom Łukaszenki bardzo wygodne narzędzie do udowodnienia, że Unia to hipokryci.
"Z jednej strony Komisja Europejska wysyła bardzo poważny sygnał do Białorusinów - mam na myśli deklarację polityczną oferującą im uroki unijnej pomocy w przypadku wkroczenia na drogę demokratycznych przemian - a z drugiej - ta sama Unia wprowadza mechanizmy, które można łatwo pokazać jako godzące w przeciętnego obywatela Białorusi" - tłumaczył szef delegacji PE ds. współpracy z Białorusią.
Klich przyznał, że przywódca białoruskiej opozycji Alaksandr Milinkiewicz "zniuansował nieco" poglądy na sprawy sankcji, uznając podczas grudniowej wizyty w Parlamencie Europejskim wycofanie klauzuli najwyższego uprzywilejowania w handlu za dopuszczalną sankcję.
"Nie ma żadnych powodów, żeby nawet pod wpływem takiego autorytetu jak Milinkiewicz zmieniać nasze zdanie" - oświadczył szef delegacji PE ds. współpracy z Białorusią i podkreślił, że wprowadzenia tych sankcji należało uniknąć. (PAP)
bba/ ura/ rod/
