Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kolejny proces Ikonowicza w sprawie blokowania eksmisji

0
Podziel się:

Kolejny proces b. lidera PPS Piotra
Ikonowicza w sprawie naruszenia nietykalności policjantów w czasie
blokowania eksmisji komorniczej na warszawskim Nowym Mieście w
2000 r. ruszył w poniedziałek przed śródmiejskim sądem rejonowym.
Oskarżony przyznał, że mógł zadrapać policjanta, ale - jak dodał -
to funkcjonariusze byli brutalni.

*Kolejny proces b. lidera PPS Piotra Ikonowicza w sprawie naruszenia nietykalności policjantów w czasie blokowania eksmisji komorniczej na warszawskim Nowym Mieście w 2000 r. ruszył w poniedziałek przed śródmiejskim sądem rejonowym. Oskarżony przyznał, że mógł zadrapać policjanta, ale - jak dodał - to funkcjonariusze byli brutalni. *

Były lider PPS spodziewał się w poniedziałek, że przychodzi na inny proces, w sprawie blokowania innej eksmisji - ma ich bowiem kilka. Tymczasem okazało się, że śródmiejski sąd rejonowy rozpoczyna inną sprawę, dotyczącą eksmisji rodziny z kamienicy przy ul. Freta na stołecznym Nowym Mieście.

Ikonowicz był nawet w tej sprawie aresztowany - nie stawiał się bowiem do sądu na wezwania. Sąd wydał za nim list gończy. W lipcu policja przypadkowo zatrzymała b. posła na przekroczeniu prędkości. Okazało się wtedy, że prawo jazdy Ikonowicza zostało cofnięte za przekroczony limit punktów karnych, a ponadto, że jest ścigany listem gończym. Trafił do aresztu, gdzie spędził 10 dni. Wyszedł za poręczeniem majątkowym. W poniedziałek Ikonowicz mówił PAP, że nie odbierał wezwań, bo się przeprowadził i o nich nie wiedział.

W poniedziałek prokurator odczytał akt oskarżenia Ikonowicza za czyn z października 2000 r. - odpowiada on za naruszenie nietykalności cielesnej dwóch policjantów asystujących komornikowi, który na mocy wyroku sądowego dokonywał eksmisji. Ikonowicz był wtedy posłem, liderem PPS. Razem z grupą działaczy starali się oni nie dopuścić do eksmisji.

Środowisko Ikonowicza sprzeciwiało się tzw. eksmisjom na bruk, zresztą przepisy tego dotyczące kilka miesięcy później uchylił Trybunał Konstytucyjny jako sprzeczne z ustawą zasadniczą. "Takich eksmisji było około 9 tys. My interweniowaliśmy w ok. 900 przypadkach - w większości polegało to na poradach prawnych. W około stu przypadkach interweniowaliśmy, blokując eksmisje" - mówił Ikonowicz sądowi.

Zdarzenie z ul. Freta oskarżony pamiętał, bo - jak sam przyznał - zadrapał policjanta, ale utrzymywał, że było to przypadkowe. Razem z dziesięcioma działaczami Ikonowicz siedział na klatce schodowej uniemożliwiając komornikowi wynoszenie sprzętów z eksmitowanego mieszkania. Protestujący stosowali zasadę biernego oporu i - trzymając się barierek, tworzyli kordon.

"Siedzący obok mnie chłopak został chwycony przez policjanta. Wykręcono mu rękę. On po prostu wył z bólu. Ja wtedy machnąłem ręką, tak jakbym chciał odgonić policjanta - wtedy on został zadrapany. Gdybym chciał go uderzyć, zacisnąłbym rękę w pięść, bo mężczyźni nie walczą paznokciami" - tłumaczył Ikonowicz.

Zeznający w poniedziałek w sądzie poszkodowany policjant zapamiętał to zdarzenie nieco inaczej: "Usłyszałem od posła na Sejm RP +zostaw go, świnio+ i nieoczekiwanie dostałem w twarz. Zabrano mnie do szpitala i opatrzono. Miałem zwolnienie osiem dni" - mówił.

Policjant powiedział - pytany przez oskarżonego - że nie zastanawiał się nad słusznością prawa lokalowego, bo to nie jego rola. "Swoje zdanie mam, mogę po sprawie panu powiedzieć. Ale policja jest od egzekwowania prawa, a nie jego komentowania czy zmieniania. Zmieniać prawo mogą posłowie" - dodał świadek, przyznając, że uczestniczył w wielu eksmisjach.

W sądzie zeznawał też drugi poszkodowany policjant, który miał od Ikonowicza dostać cios w krtań - tego zajścia oskarżony nie pamiętał, choć przyznał, że sytuacja była nerwowa. "Czułem się wtedy dziwnie - bo mnie jako posła chronił immunitet i obchodzono się ze mną jak ze zgniłym jajkiem, podczas gdy moich kolegów brutalnie bito. Nie mogłem na to patrzeć spokojnie" - mówił.

Drugi przesłuchany jako świadek poszkodowany policjant zeznał w poniedziałek, że dokładnie nie pamięta tego zajścia - widział tylko, jak Ikonowicz leżał przed nim na ziemi, potem wstał, odwrócił się w jego stronę i uderzył go w krtań. W zeznaniach złożonych sześć lat temu w śledztwie policjant nie wspomniał o leżeniu na ziemi, zapewniał też, że w żaden sposób nie prowokował posła do takiego zachowania. Ikonowicz mówił zaś, że pogwałcono jego immunitet poselski, bo był przez pewien czas zakuty w kajdanki - żaden z przesłuchanych policjantów tego nie pamiętał.

Na kolejnej rozprawie w listopadzie będą przesłuchiwani następni świadkowie, m.in. uczestnicy blokady, których prokuratura nie chciała wzywać na przesłuchanie, wnosiła jedynie o odczytanie ich zeznań ze śledztwa.(PAP)

wkt/ bno/ kaj/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)