Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Komorowski: Polska będzie musiała stanowczo zaprotestować przeciwko "cudom nad urną" na Białorusi

0
Podziel się:

17.3.Warszawa (PAP) - Potrzebny będzie stanowczy protest Polski
wobec naruszania procedur wyborczych i "cudów nad urną" w wyborach
prezydenckich na Białorusi - przekonuje wicemarszałek Sejmu
Bronisław Komorowski (PO). "Wszelkie przejawy solidarności są
bezcenne, bo budzą u ludzi przekonanie, że nie są osamotnieni
wobec bezwzględnej władzy dysponującej aparatem represji" -
podkreśla.

17.3.Warszawa (PAP) - Potrzebny będzie stanowczy protest Polski wobec naruszania procedur wyborczych i "cudów nad urną" w wyborach prezydenckich na Białorusi - przekonuje wicemarszałek Sejmu Bronisław Komorowski (PO). "Wszelkie przejawy solidarności są bezcenne, bo budzą u ludzi przekonanie, że nie są osamotnieni wobec bezwzględnej władzy dysponującej aparatem represji" - podkreśla.

Od wtorku Białorusini mogą głosować w wyborach prezydenckich - białoruska ordynacja wyborcza dopuszcza możliwość przedterminowego głosowania w ciągu pięciu dni przed właściwymi wyborami, wyznaczonymi na niedzielę 19 marca.

Komorowski przypomniał, że w sobotę mija 85. rocznica podpisania traktatu ryskiego - po zwycięstwie Polski nad bolszewikami w wojnie polsko-bolszewickiej w latach 1919-1920. "Traktat ryski oznaczał wyrzeczenie się przez Polskę działań na rzecz niepodległej Ukrainy i Białorusi. Tak naprawdę zgodziliśmy się wówczas, że te kraje będą w orbicie wpływów radzieckich. W roku 1921 skapitulowaliśmy, ale nie możemy kapitulować teraz w kwestii wolności dla naszych sąsiadów na Wschodzie" - mówił Komorowski w rozmowie z PAP.

"Dzisiaj znowu otwiera się droga do przebudowy całej Europy Środkowo-Wschodniej. Różnica polega na tym, że obecnie jesteśmy cząstką najsilniejszego sojuszu militarnego i UE. Kraje, które były częścią świata sowieckiego mają szansę znalezienia się w tym samym obszarze gospodarczym i politycznym co Polska" - podkreślił.

Jak ocenił, wyraźnie widać, że Łukaszenka boi się powtórki z "pomarańczowej rewolucji", więc idzie w kierunku represji. Jego zdaniem, ich skala będzie zależała od siły demonstracji powyborczych i - podkreśla - paradoksalnie im większa będzie ich siła, tym mniejsze represje. "Można zamknąć do więzienia tysiąc ludzi, ale stu tysięcy się nie zamknie" - powiedział.

Komorowski uważa, że na Białorusi toczy się walka nie o to, kto wygra, ale jak wygra. "Wiadomo, że wygra Łukaszenka, pytanie tylko, na jaki wynik będzie się mógł powoływać. Łukaszence potrzebna jest legitymacja, bo musi mieć możliwość powoływania się na to, że jest ulubieńcem narodu białoruskiego. Ze względów prestiżowych i ze względu na lęk przed odbiorem jego ewentualnego niskiego zwycięstwa będzie dążył do poprawienia wyniku poprzez +cuda nad urną+" - powiedział.

Dla przyszłości Białorusi ważne jest, jaki rzeczywisty wynik zrobi opozycja białoruska, ilu ludzi zademonstruje niezależność wobec aparatu władzy - podkreślał wicemarszałek. "Każdy tysiąc ludzi, którzy zdecydują się dzisiaj głosować przeciw Łukaszence, to legion przyszłych wojowników o demokrację" - mówił.

"Jedno jest pewne, w wyniku wyborów wykreuje się naturalny lider obozu demokratycznego, którym jest Milinkiewicz i wytworzy się bardzo zdecydowany front opozycji. Wytworzy się - tak jak kiedyś w Polsce - znaczne środowisko ludzi, którzy przejdą przez represje i przekonają się, że można z tym żyć, zachowując własne poglądy, marzenia o zmianie ustroju" - powiedział.

"Na Ukrainie sytuacja jest bardziej płynna, bo będziemy mieli do czynienia z demokratycznymi wyborami, w których trzy siły mają wyrównane szanse - obóz Julii Tymoszenko, prezydenta Juszczenki, partia Janukowycza" - ocenił. Wybory parlamentarne na Ukrainie zaplanowane są na 26 marca. "Myślę, że ktokolwiek wygra wybory, będzie kontynuował proces orientowania się Ukrainy ku Zachodowi" - powiedział Komorowski.

"Myślę, że może się zdarzyć taki scenariusz, że wygra Partia Regionów Janukowycza, ale to będzie już inny Janukowycz niż ten, którego władzę obalano rok temu". To trochę tak jak w Polsce - dawny aparat komunistyczny kreując się na lewicę stworzył partię uznając mechanizmy demokratyczne i orientację prozachodnią" - ocenił.

Najgorszą konstelacją, zdaniem marszałka, byłoby powstanie bloku od Janukowycza do partii komunistycznej - koalicja wyłączająca obie partie "pomarańczowej+ rewolucji" - odżyłyby wówczas pokusy rewanżu i przekreślenia jej dorobku.

Komorowski podkreślał, że w kwestiach ukraińskich i białoruskich w Sejmie istnieje "obszar naturalnej współpracy" między PO a PiS. "Odnajdujemy się w tej współpracy dobrze i widać, że wspólne korzenie zobowiązują do walki ponad podziałami. Dzisiaj dla wszystkich +solidaruchów+ źródłem satysfakcji i radości jest fakt, że mimo batalii partyjnej są obszary, w których czujemy się pobratymcami" - powiedział.

Od lutego w Sejmie działa złożony z parlamentarzystów PO i PiS Zespół na rzecz Solidarności z Białorusią. Ma inicjować działania parlamentu na rzecz wspierania społeczeństwa obywatelskiego i demokracji na Białorusi. W kwietniu chce zorganizować w Warszawie konferencję parlamentarzystów krajów UE i Ukrainy. (PAP)

laz/ mrr/ kaj/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)