13.3.Warszawa (PAP) - Co roku do niewolniczej pracy i domów publicznych sprzedawanych jest ok. 600-800 tys. kobiet, mężczyzn i dzieci - wynika ze statystyk międzynarodowych organizacji zajmujących się prawami człowieka. Ochrona ofiar handlu ludźmi i zwalczanie tego procederu były tematami konferencji odbywającej się w poniedziałek w Warszawie.
"Samo przestępstwo handlu ludźmi jest na świecie i w Europie słabo rozpoznane. Jest niewiele statystyk, które w wiarygodny sposób mówią jaka jest skala tego zjawiska. W Polsce rocznie toczy się ok. 20 - 40 spraw sądowych, ujawnianych jest ok. 100 sprawców, 100-200 ofiar. Zdajemy sobie sprawę z tego, że jest to tylko wierzchołek góry lodowej, pozostaje duża ciemna liczba" - powiedział PAP sekretarz międzyresortowego zespołu ds. zwalczania i zapobiegania handlowi ludźmi Piotr Mierecki.
Jak dodał, konferencja w Warszawie służy wymianie doświadczeń i określaniu problemów związanych ze zwalczaniem tego procederu. Uczestniczą w niej przedstawiciele m.in. La Strady - fundacji zajmującej się problemem handlu kobietami, Fundacji Dzieci Niczyje, a także policjanci, strażnicy graniczni, prokuratorzy.
Według Miereckiego, nadal dużym problemem w walce z handlem ludźmi jest to, że ściganie jego sprawców opiera się głównie na zeznaniach ofiar. A te boją się zemsty, deportacji do rodzinnego kraju, a przede wszystkim nie ufają organom ścigania.
Tę sytuację w Polsce ma zmienić m.in. nowelizacja ustawy o cudzoziemcach, które weszła w życie 1 października 2005 r. Dzięki nowym regulacjom, osoba, która padła ofiarą handlu ludźmi może dostać wizę pobytową lub zezwolenia na pobyt tymczasowy, jeśli zdecyduje się na współpracę z policją i prokuraturą. Od 1 stycznia obecnego roku zaczął też działać program wsparcia i ochrony osób, które padły ofiarą tego procederu.
Opracowywany jest również raport dotyczący rozmiaru handlu ludźmi w Polsce i realizowany program zwalczania i przeciwdziałania temu procederowi na lata 2005-2006 (będący kontynuacją programu rozpoczętego w 2003 r.) - w którego ramach odbyły się już m.in. szkolenia dla policjantów, strażników granicznych, prokuratorów i sędziów.
Jak podkreślił Mierecki, ofiarami procederu najczęściej są kobiety, dzieci z rodzin patologicznych lub tzw. dzieci ulicy oraz osoby poszukujące nielegalnej pracy za granicą. Zaznaczył, że w obcym kraju, nie znając języka, praktycznie nie są w stanie uciec przed swoimi oprawcami.
O ile jednak można szacować ile osób jest sprzedawanych do domów publicznych - tylko w Niemczech co roku ujawnianych jest od 50 do 100 ofiar z Polski, o tyle trudno określić liczbę osób sprzedawanych do niewolniczej pracy.
"Jest to zjawisko kompletnie nie rozpoznane. Wiemy, że tych przypadków jest coraz więcej, bo coraz więcej Polaków wyjeżdża w poszukiwaniu pracy. Mamy takie sygnały z Włoch, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii i Irlandii - nie wiemy jednak na ile jest to naruszenie prawa, a na ile rzeczywiście handel ludźmi" - powiedział Mierecki.
Zyski, które grupy przestępcze czerpią z handlu ludźmi, są ogromne; według szacunków międzynarodowych organizacji - sięgają nawet ponad 7 mld euro rocznie. (PAP)
pru/ plo/