Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Łódź: 38 mln zł domaga się WFOŚiGW od oskarżonych o niegospodarność

0
Podziel się:

Naprawienia szkody w wysokości 38 mln zł domaga
się Wojewódzki Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w
Łodzi od oskarżonych w procesie dotyczącym niegospodarności w
Funduszu w latach 1999-2000. Obecne władze Funduszu złożyły w
sądzie wniosek w tej sprawie.

Naprawienia szkody w wysokości 38 mln zł domaga się Wojewódzki Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi od oskarżonych w procesie dotyczącym niegospodarności w Funduszu w latach 1999-2000. Obecne władze Funduszu złożyły w sądzie wniosek w tej sprawie.

W procesie toczącym się przed Sądem Okręgowym w Łodzi na ławie oskarżonych zasiadają 23 osoby. Według prokuratury, w związku z ich działalnością Fundusz stracił ponad 42 mln zł. Wśród oskarżonych są m.in. b. baron SLD Andrzej Pęczak, b. marszałek województwa z ramienia Sojuszu Waldemar Matusewicz, b. prezes Funduszu Marek K. i b. członkowie zarządu i rady nadzorczej tej instytucji.

WFOŚiGW występuje w tej sprawie w charakterze pokrzywdzonego. "Domagamy się solidarnie od wszystkich oskarżonych 38 mln zł, które powinny wrócić do Funduszu" - powiedział PAP w czwartek obecny prezes Funduszu Jarosław Berger. Dodał, że wcześniej Funduszu odzyskał już ponad 4,5 mln zł.

Berger był pierwszym świadkiem przesłuchanym w tym procesie. Odpowiadając na pytanie prokuratora, mówił o działaniach, jakie obecne władze Funduszu podjęły dla odzyskania pieniędzy. Przypomniał m.in. że w łódzkim sądzie toczą się sprawy cywilne przeciwko spółkom należącym do rodziny "króla żelatyny" Kazimierza Grabka o zwrot wraz z odsetkami 13 mln zł, które Fundusz pożyczył na "fabrykę żelatyny" w Zgierzu.

W sądzie w Częstochowie toczy się natomiast postępowanie, w którym Fundusz domaga się zwrotu pieniędzy, które stracił na kupnie papierów dłużnych spółki Leasco SA; na tej operacji związanej z zakupem akcji Banku Częstochowa Fundusz stracił niemal 28 mln zł. Prezes WFOŚiGW zeznał, że udało się też sprzedać część akcji Banku Częstochowa i zmniejszyć stratę z niemal dwóch do 1,4 mln zł.

Berger jest prezesem Funduszu od stycznia ub. roku. Został powołany na to stanowisko na mocy porozumienia radnych PSL, SLD, Klubu Aktywnych Radnych i Inicjatywy RP w sejmiku woj. łódzkiego.

Pytany przez prokuratora, czy od momentu objęcia stanowiska spotkał się z próbami nacisku na niego lub lobowania ze strony osób spoza Funduszu, zeznał, że jeżeli nawet takie próby były, to "były to próby nieśmiałe. Nie było sytuacji, żeby ktoś spoza Funduszu próbował naciskać, żeby podjąć określoną uchwałę" - podkreślił świadek. Zapewnił, że nie uzgadnia swoich decyzji z osobami spoza Funduszu.

Przyznał, że wśród oskarżonych w tym procesie jest obecny wiceprezes Funduszu Ludwik K. Berger podkreślił jednak, że nawet gdyby mógł, nie występowałby z wnioskiem o jego odwołanie, bowiem "bardzo wysoko ocenia kompetencję swojego zastępcy".

W procesie sąd ma do przesłuchania ponad 140 świadków; wśród nich będzie m.in. były szef SLD Leszek Miller. Większości z oskarżonych grozi kara do 10 lat więzienia, niektórym - do 3 lat pozbawienia wolności.(PAP)

szu/ bno/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)