Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Podlaskie: Uczczono rocznicę tragicznego wypadku licealistów koło Jeżewa

0
Podziel się:

Uczniowie i absolwenci I liceum
ogólnokształcącego w Białymstoku uczcili w niedzielę pamięć
dziewięciorga swoich kolegów i koleżanek, którzy dwa lata temu
zginęli w katastrofie drogowej koło Jeżewa (Podlaskie), gdzie
autokar z licealistami zderzył się z ciężarową lawetą. W wypadku
zginęło dziesięcioro uczniów oraz trzech kierowców.

Uczniowie i absolwenci I liceum ogólnokształcącego w Białymstoku uczcili w niedzielę pamięć dziewięciorga swoich kolegów i koleżanek, którzy dwa lata temu zginęli w katastrofie drogowej koło Jeżewa (Podlaskie), gdzie autokar z licealistami zderzył się z ciężarową lawetą. W wypadku zginęło dziesięcioro uczniów oraz trzech kierowców.

Rano w kościele św. Rocha odprawiono mszę św. w intencji zmarłych licealistów. Rodziny i przyjaciele ofiar składali również kwiaty i zapalali znicze na ich grobach, pod tablicą upamiętniającą to wydarzenie wmurowaną w ścianę budynku szkoły oraz przy kapliczce "przydrożnej pamięci ofiar katastrofy pod Jeżewem", którą w listopadzie zeszłego roku postawiono niedaleko miejsca wypadku, przy drodze krajowej nr 8 Białystok-Warszawa.

Na wieczór na placu przed I Liceum Ogólnokształcącym zaplanowano koncert upamiętniający tragedię.

Do wypadku doszło 30 września 2005 roku. Uczniowie jechali autokarem do Częstochowy na pielgrzymkę maturzystów. Niedaleko Jeżewa doszło do zderzenia autokaru z ciężarową lawetą. Autokar stanął w płomieniach. Na miejscu zginęło dziewięcioro uczniów (jedna uczennica zmarła w szpitalu) oraz trzech kierowców (w tym dwóch kierowców z autokaru), kilkadziesiąt osób zostało rannych. Był to najtragiczniejszy wypadek w Podlaskiem w ostatnich latach.

Po dwóch latach od wypadku wciąż trwa śledztwo dotyczące tej katastrofy drogowej. Prokuratura Okręgowa w Białymstoku czeka na dodatkową opinię biegłego z zakresu pożarnictwa. Po zderzeniu z ciężarową lawetą autokar natychmiast stanął w płomieniach i szybko spłonął. Przesłuchiwani są też świadkowie.

Dotąd zarzuty postawiono jedenastu osobom, ale nie dotyczą one wprost spowodowania wypadku. Wśród podejrzanych jest m.in. właściciel biura turystycznego, które wynajęło autokar na wyjazd do Częstochowy. Postawiono mu zarzuty "sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy drogowej" poprzez dopuszczenie do pracy kierowców bez skierowania ich na badania, które stwierdziłyby brak przeciwwskazań do takiej pracy. Zarzuty postawiono też specjalistom BHP, którzy przeprowadzali kontrolę powypadkową w biurze turystycznym i nie dopatrzyli się uchybień w dokumentach dotyczących stanu zdrowia kierowców (chodziło o ważność ich badań).

Śledztwo prowadziła najpierw Prokuratura Okręgowa w Łomży (ze względu na właściwość miejscową), potem przejęła je Prokuratura Okręgowa w Białymstoku, by ułatwić rodzinom poszkodowanych i ofiar kontakt z wymiarem sprawiedliwości.

Łomżyńska prokuratura w oparciu o opinie biegłych ustaliła, że do wypadku doprowadził kierowca autokaru, który niezgodnie z przepisami wyprzedzał inny, nieustalony samochód, a pożar autokaru był wynikiem zniszczenia jednego ze zbiorników z paliwem. Biegli nie stwierdzili żadnych innych przyczyn wypadku i pożaru.

Wszystko wskazywało na to, że sprawa zostanie umorzona z powodu śmierci kierowcy, ale śledztwo przedłużono po tym, gdy pod koniec lutego 2006 roku matki dziesięciorga licealistów, którzy zginęli w wypadku, przekazały Ministerstwu Sprawiedliwości petycję z prośbą o dłuższe, bardziej szczegółowe postępowanie prokuratorskie. (PAP)

mwi/ rof/ pz/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)