Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Pomorskie: Ruszył proces ws. wyłudzania pieniędzy z polis na życie

0
Podziel się:

Przed Sądem Okręgowym w Słupsku (Pomorskie) rozpoczął się w czwartek proces
małżeństwa Dariusza i Doroty S., oskarżonych o wyłudzenie jesienią 2008 roku 400 tys. zł i
usiłowanie wyłudzenia prawie 5 mln zł z polis na życie.

Przed Sądem Okręgowym w Słupsku (Pomorskie) rozpoczął się w czwartek proces małżeństwa Dariusza i Doroty S., oskarżonych o wyłudzenie jesienią 2008 roku 400 tys. zł i usiłowanie wyłudzenia prawie 5 mln zł z polis na życie.

Pieniądze wypłacał Dariusz S., posługując się wyłudzonym z Urzędu Miasta Chojnice (Pomorskie) aktem zgonu swej żony. Mężczyzna dostał ten dokument na podstawie fałszywej karty zgonu, którą w zamian za 100 tys. zł łapówki wystawił mu neurochirurg z Bydgoszczy Bartosz W., również sądzony w tym samym procesie.

Przed fikcyjnym uśmierceniem Doroty S. lekarz na prośbę jej męża miał u niej stwierdzić jakąś trudną do wykrycia chorobę, która mogła wywołać nagły zgon. Wybór padł na malformację naczyniową, czyli zmiany naczyniowe w mózgowiu.

Pieniądze z polis na życie Doroty S. - według prokuratury - prawdopodobnie miały pomóc małżonkom w rozpoczęciu nowego życia poza Polską, gdzie może ukrywać się ścigany dwoma listami gończymi ich 22-letni syn Piotr S.

Podejrzany o dokonanie dwóch rozbojów Piotr S. mógł opuścić Polskę jako Kamil P., bo na takie nazwisko małżonkowie S. wyrobili synowi paszport.

Kamil P., który również jest sądzony w tym samym procesie, miał za użyczenie swoich danych osobowych dostać od Dariusza S. 1000 zł.

Wszyscy oskarżeni przyznali się w czwartek do winy.

Kamil P. powiedział przed sądem, że dostarczył Dariuszowi S. swój dowód osobisty i akt urodzenia, bo znał jego syna. Poza tym "pan Darek zapewniał go, że syn praktycznie jest niewinny, ale lepiej by było, żeby przeczekał całą sytuację za granicą".

Neurochirurg Bartosz W. wyjaśnił, że zgodził się na propozycję państwa S., bo chciał im pomóc, poza tym w czasie, gdy mu ją złożyli, miał finansowe kłopoty: spłacał raty leasingowe za bmw, wydawał dużo na paliwo do samochodu i kokainę, od której był wówczas uzależniony.

Małżonkowie wyjaśnili przed sądem, że "to niewybaczalne przestępstwo", którego bardzo żałują i które popełnili z "bezkrytycznej miłości do syna".

Dariusz S. powiedział, że nie chciał, by Piotr - u którego zdiagnozowano ADHD - trafił do więzienia. Dorota S. dodała, że dla syna zrobiłaby wszystko.

Małżonkowie złożyli w czwartek wnioski o dobrowolne poddanie się karze. Dariusz S. zaproponował dla siebie trzy lata więzienia i 40 tys. zł grzywny; Dorota S. - dwa lata pozbawienia wolności i 30 tys. zł grzywny. Oboje zobowiązali się też do naprawienia pokrzywdzonym towarzystwom ubezpieczeniowym poniesionej przez nie szkody.

Prokurator nie ustosunkował się w czwartek do tej propozycji. Jak wyjaśnił, potrzebuje jednego dnia na jej przeanalizowanie.

Rozprawa ma być kontynuowana w piątek. Dariusz i Dorota S. od kilku miesięcy przebywają tymczasowo w areszcie. Bartosz W. i Kamil P. odpowiadają z wolnej stopy. Lekarz ma w związku z oskarżeniem zawieszone prawo wykonywania zawodu. (PAP)

sibi/ itm/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)