Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Prokuratura: umorzenie części śledztwa nie ma wpływu na zarzuty wobec Blidy

0
Podziel się:

Umorzenie postępowania wobec byłego szefa
Rudzkiej Spółki Węglowej (RSW) Zbigniewa B. nie ma żadnego wpływu
na zarzuty sformułowane wobec Barbary Blidy - oświadczyła w środę
katowicka prokuratura.

Umorzenie postępowania wobec byłego szefa Rudzkiej Spółki Węglowej (RSW) Zbigniewa B. nie ma żadnego wpływu na zarzuty sformułowane wobec Barbary Blidy - oświadczyła w środę katowicka prokuratura.

Prokuratura chciała zarzucić Blidzie pośredniczenie w przekazania Zbigniewowi B. łapówki. Pieniądze miały pochodzić od Barbary K., określanej w prasie mianem "śląskiej Alexis". W zamian firma Barbary K. miała uzyskać umorzenie odsetek od należności względem RSW.

Do postawienia zarzutu wystarczy uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa, czym innym jest stawianie danej osoby w stan oskarżenia - tak decyzję o umorzeniu sprawy B. tłumaczy rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawada-Dybek.

Potwierdziła ona prasowe informacje o umorzeniu śledztwa wobec dwóch z sześciu podejrzanych w sprawie, w tym Zbigniewa B., który wcześniej był podejrzany o "przyjęcie obietnicy" udzielenia mu łapówki. Druga osoba, wobec której umorzono śledztwo, to były członek zarządu RSW Bogdan G. Prokuratura zarzucała mu przyjęcie dwóch łapówek po 5 tys. zł w zamian za zawarcie porozumień kompensacyjnych.

"Po przesłuchaniu tych podejrzanych, po przeprowadzeniu konfrontacji pojawiły się pewne wątpliwości natury faktycznej" - powiedziała Zawada-Dybek. Jak dodała, zgodnie z zasadami Kodeksu karnego, wątpliwości należy rozstrzygać na korzyść podejrzanych i dlatego prokuratura nie znalazła podstaw do objęcia ich aktem oskarżenia, który ma w ciągu kilku najbliższych dni trafić do sądu.

"Fakt umorzenia postępowania wobec tych osób, zwłaszcza wobec Zbigniewa B. (...) nie ma żadnego wpływu na sformułowane w tej sprawie zarzuty wobec Barbary B." - powiedziała prok. Zawada-Dybek.

"Czym innym jest formułowanie zarzutów, a czym innym są czynności następujące po tej czynności - skierowanie aktu oskarżenia i wydanie wyroku w sprawie. Do sformułowania zarzutów wystarczające jest uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa" - zaznaczyła.

Była posłanka SLD, minister budownictwa i wiceprzewodnicząca Sojuszu, zastrzeliła się 25 kwietnia, gdy rano do jej domu w Siemianowicach Śląskich z prokuratorskim nakazem rewizji i zatrzymania wkroczyli funkcjonariusze ABW.

Prokuratura ciągle stoi na stanowisku, że decyzja o zatrzymaniu Blidy i przedstawieniu jej zarzutów była słuszna, bo istniało uzasadnione podejrzenie przestępstwa. Wątpliwości dotyczące winy Zbigniewa B. wynikają właśnie z faktu, że nie można było przesłuchać Blidy - mówiła Zawada-Dybek.

Rzeczniczka potwierdziła, że jednym z głównych dowodów w tej sprawie są zeznania Barbary K. Nie zasiądzie ona na ławie oskarżonych, bo skorzystała z przepisów gwarantujących bezkarność osobie ujawniającej przestępstwa korupcyjne, o których wcześniej nie wiedziały organy ścigania.

Prokuratura uważa Barbarę K. za wiarygodną. Zawada-Dybek podkreśliła, że jej zeznania są dowodami także w sprawach innych podejrzanych. Jeden z nich przyznał się do winy, drugi - częściowo. Chodzi o współwłaściciela agencji handlowej Jacka W., który przyznał się do wręczenia łapówek na łączną kwotę 580 tys. zł i byłego członka zarządu RSW Wiesława K., który odpowie za przyjęcie pod Barbary K. 20 tys. zł.

Według Henryka Blidy, decyzja prokuratury o umorzeniu śledztwa wobec Zbigniewa B. potwierdza jego przekonanie o niewinności żony. "Poznałem pana B. dużo wcześniej niż panią Barbarę K. i wiem, że jest to człowiek prawy i uczciwy. Skoro jego sprawa została załatwiona, to po co oni przyszli do mnie? Trzeba było wcześniej zbadać wiarygodność pani K., teraz to trochę za późno (...) Nikt żonie życia nie zwróci" - powiedział PAP.

Henryk Blida przypuszcza, że Barbara K. zdecydowała się zeznawać, by wyjść z aresztu i uniknąć kary. "Zrobiła to, co jej kazano" - uważa. Jak mówi, kłopoty jego tragicznie zmarłej żony zaczęły się właśnie z powodu znajomości z Barbarą K. "Wkradła się w życie żony, kiedy miała kłopoty. Kiedy za rządów AWS-u zakazano handlu węglem pośrednikom, została bez pracy i znalazła się przy żonie" - wspomina.

Henryk Blida liczy, że wiele okoliczności sprawy uda się wyjaśnić sejmowej komisji śledczej. Ma nadzieję, że wtedy jego żona odzyska dobre imię w opinii publicznej. Obawia się jednak wykorzystywania śmierci jego żony przez polityków. Powiedział, że w czasie kampanii wyborczej właśnie dlatego odpiął z grobu żony jej nazwisko.

10 października prokurator apelacyjny z Katowic Tomasz Janeczek zapowiedział na konferencji prasowej, że akt oskarżenia w sprawie afery węglowej trafi do sądu w ciągu 2-3 tygodni. "Zakładamy, że akt oskarżenia będzie obejmował te osoby, które zostały zatrzymane wraz z panią Blidą" - mówił wówczas. Nie sygnalizował, że prokuratura zamierza umorzyć postępowanie wobec któregoś z sześciu podejrzanych.

W środę poinformowano, że minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski odwołał pięciu prokuratorów apelacyjnych. Jednym z nich jest Janeczek. (PAP)

kon/ wkr/ gma/ 14:56 07/12/12

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)