Sąd w osadzie Ławrientija na Półwyspie Czukockim, na północno-wschodnim krańcu azjatyckiej części Rosji, ukarał w piątek brytyjskiego podróżnika Karla Bushby'ego i amerykańskiego naukowca Dimitriego Kieffera grzywnami w wysokości 2 tys. rubli (72,50 USD) i nakazał im opuszczenie terytorium Rosji.
Sąd uznał ich za winnych nielegalnego przekroczenia granicy państwowej FR. Wyrok nie jest prawomocny. Podsądni mogą się odwołać od niego w ciągu 10 dni. Jeśli tego nie uczynią, to po upływie tego okresu zostaną deportowani z Rosji.
Bushby, były spadochroniarz odbywający pieszą podróż dookoła świata, i Kieffer, badacz Arktyki towarzyszący mu w tej części wyprawy, zostali zatrzymani 1 kwietnia w pobliżu osady Uelen, na Czukotce, dokąd po skutej lodem Cieśninie Beringa przeszli z Alaski (USA).
Początkowo ciążyły na nich poważniejsze zarzuty, gdyż rosyjska straż graniczna znalazła przy nich pistolet, system nawigacji satelitarnej GPS, szczegółową mapę topograficzną regionu i kamerę wideo, czyli - teoretycznie - klasyczne akcesoria szpiegowskie. Ostatecznie stanęło na "naruszeniu granicy państwowej Federacji Rosyjskiej".
Podróżnicy tłumaczyli się, że pomylili trasę w czasie silnej burzy śnieżnej i zamiast do strażnicy Prowidienije, gdzie miano im podstemplować paszporty, dotarli do osady Uelen.
Proces trwał dwa dni i toczył się w dwóch językach - rosyjskim oraz angielskim. Podróżników bronił członek izby adwokackiej osady Ławrientija Aleksandr Pieriełygin.
Próbował on przekonać sąd, że jego klienci nie złamali prawa, gdyż osada Uelen ma status miejscowości, w której w "szczególnych warunkach" można przekraczać granicę państwową. Za "szczególne warunki" czukocki adwokat uznał burzę śnieżną, w której Bushby i Kieffer zabłądzili.
Bushby rozpoczął wędrówkę dookoła Ziemi - bez korzystania z naziemnych i powietrznych środków transportu - 12 lat temu. Wyruszył z Ameryki Południowej. Do Wielkiej Brytanii zamierzał wrócić m.in. przez Rosję, Mongolię, Kazachstan i Ukrainę w 2009 roku.
Wszelako przygoda na Czukotce może go zmusić do zmiany planów, ponieważ nakazowi deportacji z Rosji zwykle towarzyszy zakaz ponownego wjazdu na jej terytorium przez pięć lat.
MSZ Rosji oświadczyło w piątek, że błędem podróżników było to, że zawczasu nie poinformowali rosyjskich władz o swojej wyprawie. Z kolei ambasada Wielkiej Brytanii w Moskwie wyraziła nadzieję, że Bushby i Kieffer mimo wszystko będą mogli kontynuować niecodzienną podróż.
Jerzy Malczyk (PAP)
ro/
