Europoseł Witold Tomczak, odpowiadający przed sądem za znieważenie policjantów, po raz piąty nie stawił się na rozprawie. Sędzia uznała, że dopuszcza się on "obstrukcji procesowej".
Sąd w Ostrowie Wlkp., przed którym toczy się proces, postanowił w piątek uznać nieobecność oskarżonego za nieusprawiedliwioną i zdecydował prowadzić rozprawę bez jego udziału.
"Oskarżony został prawidłowo wezwany na rozprawę, a swojej nieobecności nie usprawiedliwił w sposób prawidłowy" - powiedziała prowadząca rozprawę, Małgorzata Zimorska-Abdullaev.
Sędzia przypomniała, że Tomczak nie stawił się na żadnej z pięciu dotychczasowych rozpraw, w tym dwukrotnie bez usprawiedliwienia. "Jego dotychczasowe zachowania świadczą o tym, że oskarżony dopuszcza się obstrukcji procesowej" - podkreśliła.
W czerwcu 1999 r. Tomczak został zatrzymany przez policjantów, którzy zauważyli, że auto którym kierował, jedzie "pod prąd" jednokierunkową ulicą w Ostrowie Wlkp. Według oskarżenia, miało wtedy dojść do znieważenia funkcjonariuszy. Europoseł przyznaje się do złamania przepisów ruchu drogowego, ale zapewnia, że nikogo nie znieważył.
Po wysłuchaniu jednego z trojga wezwanych świadków, sąd postanowił przerwać rozprawę do 3 października.
Na początku tego roku, PE zdecydował o zniesieniu Tomczakowi ochrony immunitetowej w sprawie toczącej się w Ostrowie. Podobną decyzję PE podjął w lipcu w sprawie dotyczącej zniszczenia w 2000 r. przez europosła dzieła sztuki o wartości powyżej 40 tys. zł. - instalacji przedstawiającej Jana Pawła II przygniecionego meteorytem w warszawskiej galerii Zachęta.
W obu przypadkach PE uznał, że czyny zarzucane europosłowi nie miały związku z pełnieniem przez niego mandatu i nie ma powodów, by chronić jego immunitet.
Tomczak, z zawodu lekarz, kandydował do PE z okręgu kalisko- leszczyńskiego. Wcześniej był posłem z tego okręgu, z ramienia Porozumienia Polskiego, a później z LPR. Od 2005 r. należy do frakcji "Niepodległość i Demokracja".(PAP)
zak/ pz/ jra/